Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 49.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Powrót po chorobie

Niedziela, 1 lutego 2015 · dodano: 17.02.2015 | Komentarze 4

Dawno już nie pisałam i nawet nie wiem od czego zacząć. Bo w sumie póki co nie ma na razie o czym pisać... Niezbyt ciekawie zaczął się dla mnie ten rok- to najgorszy mój miesiąc w historii  mojej obecności na bikestats- zaledwie 200 km w styczniu- tak źle jeszcze nie było..
Ponad dwa tygodnie męczyłam się z paskudną grypą z powikłaniami w postaci zapalenia zatok i mokrego kaszlu... Nawet będąc na urlopie nie wychodziłam z domu:( Skończyło się na antybiotyku..  W końcu, udało mi się wyskoczyć na rower po tak długiej przerwie. Mocy nie było, ale to i tak nie popsuło mi dobrego humoru.

Na początku jadę terenem z Jarkiem przez pola aż do Krajewa. Tutaj rozstajemy się. Postanawiam kontynuować jazdę- jak wracać na rower po tak długiej nieobecności, to w dobrym stylu- jadę więc na Stanisławów. Podjazd idzie całkiem sprawnie, trochę zakłócany przez częste wysmarkiwanie nosa, ale na szczęście nie ma kaszlu...

A na samej górze jest jeszcze całkiem sporo śniegu:



Dojeżdżam na szczyt. Pod samą radiostację jednak nie podjeżdżam, bo przy ruinach latają chłopaki z paintballem. Już raz dostałam kulką w rower, więc wolę nie ryzykować i zawracam do Legnicy przez Winnicę. 

Do domu wracam bez większego zmęczenia, ale też tempo miałam spacerowe. Co ciekawe, czuję się jeszcze lepiej, niż przed wyjściem:) Ale mi tego brakowało!:)


  • DST 16.00km
  • Aktywność Narciarstwo

Biegówki- dzień 2

Niedziela, 18 stycznia 2015 · dodano: 23.01.2015 | Komentarze 9

Tak mi się spodobało wczorajsze bieganie i piękne zimowe krajobrazy w Jakuszycach, że dzisiaj również udało mi się namówić rodziców na wypad:)

Tym razem biegniemy na Cichą Równię.  Jednak w pewnym momencie gubię drogę i dobiegam tam sama inną trasą. Potem zjeżdżamy razem do Orlego na coś ciepłego do picia. Na polanę wracamy przez Samolot. 

Na górze czekam chwilę na rodziców. Robię więc kilka zdjęć:





Potem już tylko zjazd na Polanę i wracamy do Legnicy. Po drodze zajeżdżamy jeszcze do chińskiej restauracji po coś na wynos. Piękny to był weekend i jaki aktywny! :)

Szkoda, że tak źle się zakończył...Już wieczorem zaczęłam się coś źle czuć. Zrzuciłam najpierw winę na odwodnienie i zmęczenie. Niestety, na drugi dzień zaczął się kaszel i gorączka. I tak z grypą wylądowałam na tydzień w łóżku. Plus jest taki, że dzisiaj jest już piątek, a ja nie mam gorączki. I oprócz osłabienia, lekkiego kaszlu i kataru nic mi nie dolega... Niedługo znowu zacznę biegać i jeździć:)


  • DST 20.00km
  • Aktywność Narciarstwo

Taką zimę to ja lubię!

Sobota, 17 stycznia 2015 · dodano: 23.01.2015 | Komentarze 7

Kiedy w Legnicy smutno, szaro i deszczowo- ja mam na to swój sposób! Wystarczy tylko przekonać rodziców, zapakować narty do bagażnika i pojechać do Jakuszyc:)

A w Jakuszycach zima na całego. Zupełnie inny świat!:)

Najpierw biegniemy pod Cichą Równię, a potem odbijamy do Chatki u Robaczka. Niestety Robaczek jest chory, więc nie udaje nam załapać się ani na gorącą czekoladę ani na jego pyszne ciasto... 

Trochę jestem odwodniona, w dodatku buty obcierają nogi- ale to nic:) Jest tutaj tak pięknie:) Prawdziwa zima i do tego jeszcze sypie śnieg. Obkleja mi rzęsy, aż żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia:)

Z Chatki podbiegamy jeszcze raz pod Cichą Równię, a potem już zjeżdżamy na Polanę Jakuszycką.

Zdjęcie na razie tylko jedno. Jak będę mieć więcej to jeszcze wstawię:)





  • DST 100.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy do pracy

Piątek, 16 stycznia 2015 · dodano: 22.01.2015 | Komentarze 7

Dojazdy do pracy od wtorku do piątku.

Pogoda była w tym tygodniu idealna- niemal wiosenna. Niestety nie skorzystałam z tak pięknej aury, bo miałam na popołudniowe zmiany;/

W piątek odwiedził nas w przedszkolu Pan Policjant w ramach akcji "Bezpieczna droga do przedszkola". W pewnym momencie poruszył kwestię bezpieczeństwa na rowerze. Mówi do dzieci:

- Kto ma zajęcia z panią Bożenką, niech podniesie rękę do góry.  - Dzieciaczki podnoszą ręce..
- Czy pani Bożenka jeździ w kasku na rowerze?
- Taaak!- odpowiadają zgodnym chórem dzieci:)-

To mi się upiekło- w zeszłym roku zostałam zakuta w kajdanki, bo dzieci powiedziały, że byłam niegrzeczna:)

Nie wiedziałam, że wszyscy mnie tak kojarzą. Przy okazji pozdrowienia dla sympatycznego Pana Policjanta:)

Ponieważ w tygodniu nie miałam kiedy wyjść na rower, kręciłam na trenażerze. Zdjęcie ze specjalną dedykacją dla Morsa, który chciał zobaczyć moją buraczkową twarz po jednym z takich treningów:)





  • DST 47.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Górzec

Czwartek, 15 stycznia 2015 · dodano: 22.01.2015 | Komentarze 9

Szybki wypad po pracy na Górzec.

Coś dzisiaj siły nie miałam. W dodatku wiatr był dość mocny. Pojechaliśmy więc z Jarkiem szutrami na Górzec. Tam stwierdziłam, że już na dzisiaj nie mam dalszej ochoty do jazdy i wróciliśmy asfaltami przez Bogaczów i Słup do Legnicy.

Przynajmniej Cube zadowolony-  wymyty, czyściutki i po serwisie:)



Garmin przeszedł już pierwsze testy w terenie:)




  • DST 44.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ślizgawica

Wtorek, 6 stycznia 2015 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 2

Krótko, bo przez cały czas trzeba było uważać na lodowe kałuże i szklankę na drogach.  Wczoraj intensywne opady deszczu, a rano niezła ślizgawka... Coś ta zima marudna i niezdecydowana w tym roku... Już by lepiej porządnie sypnęła śniegiem:)

Już na samym wale prawie zaliczam glebę na zamarzniętej kałuży.... Jadę więc dość powoli- chwila nieuwagi i może się to zakończyć twardym lądowaniem- po ostatnich dwóch, dość bolesnych glebach na lodzie (piszczel boli do dzisiaj) jakiś lekki lęk we mnie siedzi. Im wolniej jadę, tym mniej jestem rozgrzana i szybciej marzną mi zwłaszcza palce u rąk. 

Razem z Jarkiem robimy więc krótką rundę do Starego Jawora, a potem wracamy przez Męcinkę i Przybyłowice..W Chełmy nawet się nie zapuszczamy- tam to dopiero musi być ślisko! 

Do Legnicy wracam w niezbyt optymistycznym nastroju- ani to fajna wycieczka ani trening....Jedyny plus to taki, że Garmin działa i mogłam go dzisiaj przetestować:) Już mi się podoba!:) Nie mogę się doczekać kolejnych, dłuższych wypadów, żeby sprawdzić inne funkcje:)


  • DST 10.00km
  • Aktywność Narciarstwo

Nocna jazda

Poniedziałek, 5 stycznia 2015 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 3

Pierwszy od roku wypad na biegówki i pierwszy mój w życiu bieg na nartach nocą.

Coś pogoda w styczniu nas nie rozpieszcza- jak nie lód to wichury i deszcze. Na szczęście w górach leży już trochę śniegu, więc można przynajmniej tam się trochę wyszaleć:)



Nie miałam za bardzo z kim jechać w poniedziałek na biegówki, ale w końcu udało mi się przekonać rodziców do nocnego wypadu. Z czołówkami na głowach pobiegliśmy sobie lajtową trasą do Orlego i z powrotem. Niby krótka i mało wymagająca trasa, a zakwasy męczyły mnie później jeszcze przez 5 dni:)

Śnieg padał intensywnie...Do tego ta cisza, spokój, błyszczący w świetle latarek śnieg i pełnia księżyca- bajka po prostu! :)




Zdecydowanie trzeba takie wypady jeszcze powtórzyć- zwłaszcza w środku tygodnia, po pracy, kiedy i tak już jest ciemno:)



  • DST 25.00km
  • Sprzęt Bergamont
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze kilometry i nowy gadżet

Piątek, 2 stycznia 2015 · dodano: 10.01.2015 | Komentarze 1

Pierwsze kilometry w nowym roku. Na chwilę do pracy i znowu długi weekend! :)

A tymczasem....dostałam pod choinkę od Mikołaja spóźniony prezent:) W sumie nie był on dla mnie wielką niespodzianką, bo Garmin już od zeszłego roku zajmował pierwsze miejsce na mojej liście życzeń:) Super! Cieszę się jak dziecko z nowej zabawki:)




  • Aktywność Jazda na rowerze

Posumowanie 2014 roku

Czwartek, 1 stycznia 2015 · dodano: 03.01.2015 | Komentarze 12

Kolejny, już trzeci rok z BS. I kolejny udany sezon rowerowy:) Ale ten czas szybko leci!

Tradycyjnie, pora więc na krótkie podsumowanie moich zeszłorocznych dokonań;) Nie będę się za dużo rozpisywać, tylko od razu przejdę do konkretów i cyferek:

roczny dystans: 12 tys. km
Po średnio udanym, zeszłym sezonie (8 tys.) udało mi się pobić mój rekord życiowy z 2012 roku, czyli 11 tys. km. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale i tak jestem bardzo zadowolona z wyniku, biorąc pod uwagę, że łącznie przez prawie dwa miesiące (albo i więcej !) nie jeździłam z powodu różnych choróbsk.

12 tys. to łada liczba, zwłaszcza , że było to moje postanowienie noworoczne jeszcze sprzed dwóch lat. Najlepsze jest jednak to, że w tym sezonie w ogóle nie miałam parcia na dystans. Nie chciałam się za bardzo napalać, żeby znowu nie było niepotrzebnych rozczarowań......a jednak miło się zaskoczyłam:)

roczna suma przewyższeń: ponad 100 tys. m
Dokładniej liczby nie znam i żałuję, że nie zliczałam sobie tego dokładniej. Jako ciekawostkę dodam, że aż 30 tys. m przewyższeń wykręciłam podczas niecałych 3- tyg. w Alpach. Czasem żałuję, że nie mam gór bliżej siebie..ale i tak jestem szczęściarą, że nie mieszkam w pobliżu zbyt płaskich rejonów:)

liczba wycieczek rowerowych: ok. 100 ( w tym 6 w Karkonoszach, 4 w Rudawach, 2 w Sudetach Wschodnich i 22 w Alpach)

ilość wycieczek powyżej 200 km : 3

ilość wycieczek powyżej 100 km: 15

najdłuższy dystans dzienny: 258 km - mój rekord życiowy, mogło być więcej, ale jednocześnie tego samego dnia wykręciłam mój rekord przewyższeń, więc myślę, że całkiem nieźle:)

najwięcej przewyższeń w ciągu jednego dnia : 5 200 m- mój nowy rekord (absolutnie do pobicia;)

najdłuższa samotna wycieczka: 242 km (aktualny rekord)

najdłuższa wyprawa rowerowa w tym roku : 3 tygodnie w Alpach

dojazdy do pracy: ok. 4 tys. km,

ilość nocnych jazd: 5 (nie licząc niemal codziennych dojazdów po ciemku do pracy lub powrotów jesienno-zimową porą)

ilość kapci: 1 - i to snejk wynikający z błędu technicznego (te geaxy saguaro są całkiem niezłe;)

ilość gleb : 5 ( z czego dwie w ostatnim tygodniu na lodzie;)

najdłuższa jazda bez snu: ok. 28 godzin,

ilość dni bez prysznica: 21- podczas wakacji w Alpach ;)

najwyższy zdobyty szczyt: Rotkogel Hutte 2 666 m n. p. m. ,

najwyższy zdobyty szczyt z podprowadzaniem roweru: Rifugio Bellavista 2 854 m n. p. m.,

najdłuższy asfaltowy podjazd: Passo Rombo 2 509 m n. p. m. - 30 km podjazdu:)

kraje, które odwiedziłam w tym roku na rowerze: Czechy, Niemcy, Austria, Włochy,

opanowane umiejętności : stójka dłuższa niż kilka sekund,


i na koniec jeszcze coś lokalnego, czyli liczba podjazdów w okolicach Chełmów...:)

liczba wjazdów na radiostację:21

liczba wjazdów na Górzec: 20

liczba wjazdów na Kapellę: 15

liczba wjazdów na Lubiechową: 8

liczba wypadów do Wąwozu Myśliborskiego: 15

liczba wizyt w Kaskadzie:) : 10


Ufff...to już chyba wszystko! :) Teraz pora na ranking najlepszych wycieczek w tym roku:

1 miejsce: Zdecydowanie TOP 1 nie tylko w tym roku ale i w całym moim życiu- TRANSALP, czyli bikepaking w Alpach. Niesamowita przygoda, spanie w hamaku, piękne widoki, wymagające podjazdy, obcowanie z naturą, przepiękne alpejskie szlaki i przełęcze, a do tego niezła dawka terenu i przewyższeń. Więcej nie będę się już rozpisywać, bo z tego wypadu zrobię jeszcze niedługo osobne podsumowanie:)



2 miejsce: Polskie i czeskie karkonoskie podjazdy. Podczas tego wypadu pobiłam dwa swoje życiowe rekordy- dystansu i przewyższeń.



3 miejsce: Samotny wypad w Karkonosze. Podczas tego wypadu również pobiłam rekord- najdłuższej samotnej wycieczki. Dodatkowo po raz pierwszy jechałam tak długo ( ponad 4 godziny) sama przez lasy.



4 miejsce: Rapha 500 Challenge: czyli wyzwanie, które niedawno ukończyłam ( 500 km od Wigilii do Sylwestra). Było to dla mnie dość trudne zadanie i wymagało ode mnie wielu wyrzeczeń- musiałam stawić czoła niekorzystnej pogodzie, a dodatkowo pogodzić jazdę z okresem świątecznym i spotkaniami z rodziną i znajomymi.



5 miejsce: Niebieski szlak E 3 w Sudetach Wschodnich- porządna dawka terenu i super zabawa:)



Wyróżnienia: (kolejność losowa)

- test sprzętu w  Rudawach- pierwsze testy hamaków i pierwsze zauroczenie bikepackingiem,



samotna Przełęcz Karkonoska- bo to pierwsza moja tak konkretna wycieczka w 2014 roku,



wypad po Chełmach- bo było wtedy tak lajtowo i przyjemnie:)



wycieczka na Okole- za piękne, klimatyczne zdjęcia we mgle,



-  Szlakiem Wygasłych Wulkanów- z sentymentu (moja pierwsza dłuższa wycieczka terenowa w życiu (2012 r.)  odbyła się właśnie na tym szlaku) , a także bo to jeden z pierwszych, długich wypadów w ciepłym, marcowym słoneczku, kiedy czuje się już wiosnę w powietrzu:)



samotna wycieczka do Karpacza i do Jakuszyc- bo zawsze takie długie, samotne dystanse są dla mnie sporym wyzwaniem,




wyścig Mai Włoszczowskiej- za zdjęcie z Jolandą, rekord podjazdu pod Kapellę i sprint na powrocie:)



No a teraz najlepsza i chyba najtrudniejsza część, czyli......moje noworoczne postanowienia;) Zawsze musi być jakiś cel, w tym roku też trochę się ich nazbierało. A oto niektóre z nich:

- przejechać 400 km w ciągu 24 godzin,

- wykręcić samotnie 300 km,

- przejechać jak najwięcej km bez snu,

- wykręcić przynajmniej 10 tys. km w tym roku. Pewnie rozczaruję tym trochę osób, które myślały, że po ostatnich 12 tys. mam apetyt na jeszcze większy roczny przebieg. Otóż, nie:) W tym roku stawiam na rozwijanie mocy, szybkości i wytrwałości (zwłaszcza na podjazdach), chcę ograniczyć dojazdy asfaltami w góry i wykręcać więcej kilometrów w terenie oraz robić więcej przewyższeń. Do tego potrzebny jest transport, więc na razie to są jeszcze takie moje marzenia...mam nadzieję, że się uda:)

- ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć technikę (dalej w sferze marzeń pozostaje opanowanie umiejętności podrzucania przedniego koła),

- więcej jeździć w terenie,

- lepiej panować nad rowerem podczas zjazdów po śliskiej, sypkiej nawierzchni,

- zaliczyć więcej wypadów grupowych,

- wyrobić sobie większą siłę w rękach, tak, żeby bez problemów nosić rower,

- pojeździć nocą w terenie,

- zaliczyć kilka wypadów bikepackingowych,

- pojechać na cudowne, miesięczne a może i nawet dłuższe wakacje z bikepackingiem w góry. Na razie jeszcze się do końca nie zdecydowałam, gdzie chcę pojechać. Są już pewne plany, ale one zależą od długości urlopu, finansów i transportu....Na razie na moim celowniku są góry na południowy wschód od Polski:)

I to tyle jeśli chodzi o moje plany. Są jeszcze na tej liście pewne trudne wyzwania, o których nie napisałam- jeśli uda mi się je wykonać, to będzie pozytywne zaskoczenie:)

Mam nadzieję, że uda mi się większość tych celów wykonać. Wam również życzę powodzenia i wytrwałości w realizacji swoich marzeń:)


  • DST 61.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mission completed!!

Środa, 31 grudnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 17

Udało się!! 12 tysięcy w 12 miesięcy! :)  Przy okazji udało mi się  wykonać Strava Rapha Challenge Festive 500 :)

500 km od Wigilii do Sylwestra. To nie był łatwy tydzień. Co chwilę los rzucał mi pod koła kłody- silne wiatry, 10- stopniowe mrozy, lód, gleby, ból brzucha, śnieg- ale nie poddałam się i dopiełam swego:)

Moje 12 tys. świętowałam podczas Sylwestra na Górzcu w superowym towarzystwie Ani, Jarka i Piotrka.

Coś tutaj się nie zgadza. Znajdźcie cztery szczegóły;)



Jarek miał po drodze malą awarię:



W Męcince kupujemy ruskiego sikacza za 4, 40 zł i ciśniemy na Górzec:)  





Ninja atakuje ! :) Ania na lajcie łyka śniegowy podjazd:



Na szczycie, rozpoczynamy imprezę przy kapliczce:)  Jarek rozpala ognisko w ciągu kilku sekund i możemy się trochę rozgrzać. A ciepło nie jest- mimo, że 2 st. na plusie, to wieje zimny, dość przenikliwy wiatr. Ale i tak jest fajnie!:)



Dobra! Koniec tej posiadówy! Trzeba się zabrać za szampana! :) Niestety Piotrek nie otworzył go tak spektakularnie ja ja ;)



Czas wznieść toast! 



Siup!:)



I  rozgrzani lecimy na dół :)





Chyba za mocno nasunęłam sobie na twarz buffa albo wypiłam za dużo szampana, bo na samej już końcówce zjazdu zaliczam nieprzyjemną glebę na lodzie:)
A tak na poważnie, to popełniam głupi błąd techniczny- podczas hamowania wpadam w poślig i zamiast puścić hamulce, to dociskam je jeszcze bardziej, aż tracę kontrolę nad rowerem. Najgorsze jest to, że podczas upadku uderzam boleśnie piszczelem o róg kierownicy.  I to jakieś 15 km przed zaplanowanymi 12 tysiącami! Uff.... Na szczęście to tylko stłuczenie i mogę kontunuować jazdę (teraz wyrosła mi w tym miejscu mała gula, ale powinno szybko przejść;).  



Podczas powrotu do Legnicy Piotrek rozpoczyna sprint do Legnicy i muszę trochę przycisnąć- nie ma że noga boli!:)

Na skrzyżowaniu rozstaję się z Piotrkiem i Anią. Razem z Jarkiem jadę dokręcić kilometry do Rapha Challenge. Tak naprawdę nie musiałabym, ale niestety mój telefon gubił czasami sygnał na trasie i 15 km mi się nie nagrało..

Jedziemy jeszcze kawałek w stronę strefy i zawracamy. Po drodze ktoś trąbi na nas autem. Już mamy coś powiedzieć,ale okazuje się, że to Ewelina! :) Składamy sobie noworoczne życzenia i jedziemy do Legnicy.

Dzisiaj w Sylwestra odpoczywam. Pełen relaks. Należy mi się po tak wyczerpującym tygodniu!:)

Życzę Wszystkim w Nowym Roku:  dużo zdrowia,  tysięcy kilometrów, super zabawy na rowerze, spełnienia marzeń, ciekawych wyzwań, cudnych widoków, wypasionych wycieczek, wielu niezapomnianych ale przyjemnych przygód, mega podjazdów; ekstremalnych, hardkorowych wyczynów rowerowych i zero awarii;)