Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:1315.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:4010 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:93.93 km
Więcej statystyk
  • DST 50.00km
  • Sprzęt Bergamont
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy do pracy

Wtorek, 30 września 2014 · dodano: 06.10.2014 | Komentarze 1

Dojazdy do pracy od poniedziałku do piątku. W środę zaczyna się już październik, więc musiałam rozbić ten wpis na dwa, żeby nie zakłamać statystyk. Okazało się, że wrzesień był moim drugim najintensywniejszym w tym roku miesiącem. W lipcu wykręciłam tylko 50 km więcej. Dziwi mnie to tym bardziej, że teraz nie miałam wakacji, a w dotatku wrzesień jest dla mnie zawsze dość pracowitym miesiącem, kiedy nie mam tak dużo czasu na rower...A tutaj taka miła niespodzianka!:)


  • DST 146.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jezioro Pilchowickie z atrakcjami

Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 8

Plany były na dzisiaj zupełnie inne, ale jak zwykle wygrał spontan i spora dawka improwizacji:)

Jeszcze do godziny 7.00 nie jestem pewna gdzie pojadę. Miała być samotna długodystansowa wycieczka. A może jednak Rudawy?? W końcu Jarek decyduje, że jedziemy obczaić fragment niebieskiego szlaku pieszego E3 od Chrośnicy.  Pokonałam już sporo odcinków tego szlaku i odkryłam jego dość ekstremalne oblicze. Jedno jest pewne- na trasie E3 nie można się nudzić!:)

Wyjazd o 8.30. Za Sichówkiem dojeżdża do mnie Jarek i razem już jedziemy w kierunku Lubiechowej. Podjazd robię jak zwykle na przełożeniach 2:1. Ciężko nawet nie było, chociaż noga coś tak średnio dzisiaj podawała.....



Zjeżdżamy do Chrośnicy i tutaj rozpoczynamy już naszą przygodę z niebieskim. Wbijamy w teren. Ścieżka początkowo prowadzi nas po pewnym, leśnym gruncie. Są też i strumyczki:





A potem zaczyna się robić ciekawiej....Ścieżka porozjeżdżona przez wycinkę i kłady zamienia się w błotne piekiełko. Na zjazdach ostro rzuca rowerem. 






Momentami ciężko odnaleźć szlak- tak jest zarośnięty różnego rodzaju chaszczami i pokrzywami. Dawno tędy nikt nie spacerował... Wyjeżdżamy na przyjemnej, szutrowej ścieżce. Chwilę błądzimy w poszukiwaniu właściwej drogi....



Dobry punkt obserwacyjny:)



Przebijamy się przez pole i wyjeżdżamy w Płoszczynie. 

Wszystkie zwierzaki coś się  dzisiaj pochowały- jedyny zwierzęcy motyw na jednym z tutejszych ogrodzeń:



Mój znak rozpoznawczy- błotny makijaż:D Podczas zjazdu przez pola oczyściłam moje koła z błota:)



Dalej kierujemy się niebieską E 3. Ciekawe, jakie jeszcze atrakcje dla nas przygotowała? Po chwili odbijamy teren. I tym razem czeka nas zabawa w błotku:



W pewnym momencie ta błotna masakra zaczęła już mi lekko działać na nerwy;)



Ale nie ma wyjścia. Chwilę narzekam na wycinkę i cisnę ,  a właściwie to driftuję dalej:)



Błotne impresje:)







Tak się u nas wycina drzewa w lesie- nie dość, że ścieżka cała rozorana, drzewa ze szlakami często skoszone, to jeszcze posprzątać  nie ma komu- najlepiej wywalić drzewa i zakryć nimi całą ścieżkę;/ Na szczęście dość szybko udało nam się odnaleźć niebieski szlak. Po przedarciu się przez stosy igliwia możemy jechać dalej!



Myślałam, że błoto będzie najgorsze...ale po nim jeszcze dało się jechać. Ścieżka urywa się. Wkraczamy w wysokie trzciny, które wiją się również pod naszymi kołami. Strasznie ciężko się przez to jedzie. W pewnym momencie zrzuca mnie z roweru i.....momentalnie moje buty wypełniają się wodą. Jedziemy po małym rozlewisku...Na szczęście po chwili odbijamy na pole. Tylko jak teraz jechać?



Przeprawa przez zaorane, wilgotne pole również kosztuje mnie sporo wysiłku. Muszę wkładać dużo siły, żeby zrobić podjazd po tych muldach. Szlak niebieski kończy się na samotnym drzewie pośrodku pola. Przebijamy się więc na przełaj przez zielone pastwiska..





A w oddali widać już cel naszej dzisiejszej wycieczki. Całe szczęście, bo już wątpiłam, czyj tam dojedziemy. Słońce jest jeszcze wysoko, więc spokojnie damy radę:)



Jeszcze tylko chwilę zjeżdżamy asfaltem i jesteśmy już nad Jeziorem Pilchowickim!



Chwila zadumy:



Pora wracać do Legnicy! Trochę ciężko się jedzie na tych zapchanych błotem rowerach. W dodatku moje pancerze są już do wymiany...

Robimy asfaltowy, dość długi podjazd przez Chrośnicę. Podczas drogi powrotnej dokucza mi trochę ścięgno w prawym udzie, ale i to nie przeszkadza, żeby zrobić parę sprintów na zjeździe z Kapelli:) 

Do Legnicy wracamy przez Muchów i Stary Jawor. W mieście jesteśmy tuż po zachodzie słońca. Szkoda, że dni są już takie krótkie...

Kolejny fragment niebieskiego szlaku pieszego E3 przejechany!  I tym razem się nie rozczarowałam. Co prawda nie był to jakiś trudny technicznie odcinek, ale przygód  i wrażeń również nie zabrakło:) W górach te szlaki są jednak lepiej utrzymane i oznaczone, a tutaj ścieżka  powoli zarasta, zapomniana przez turystów. Więcej na ten fragment szlaku raczej nie przyjadę, ale przynajmniej już wiem, jak on wygląda:)

Przy okazji stuknęło 9 tys. !:)


Kategoria Ponad 100


  • DST 40.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na krótko

Sobota, 27 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 0

Krótka rozgrzewka przed niedzielą. Rundka: Legnica- Słup-Winnica- Legnica.


  • DST 100.00km
  • Sprzęt Bergamont
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy do pracy

Piątek, 26 września 2014 · dodano: 26.09.2014 | Komentarze 1

Dojazdy  do pracy od poniedziałku do czwartku. W piątek rowerem nie pojechałam ze względów organizacyjnych..

 Pogoda w tym tygodniu nie rozpieszczała, było zimno, mokro i wietrznie- na szczęście w drodze do pracy zawsze z wiatrem w plecy;)

Podczas powrotów z popołudniowych zmian spotykałam pełno szosowców na treningach-  dziwne, zwłaszcza w taką pogodę, bo zazwyczaj rzadko widzę jakiś rowerzystów na tej trasie. Ale pewnie dlatego, że przy takich warunkach większość osób woli się trzymać jednak bliżej miasta...

Mnie czasu na jazdę w tym tygodniu niestety zabrakło- dużo pracy. Dopiero w połowie października trochę odetchnę:)

Ostatnio coś mało zdjęć z tygodniowych dojazdów, więc pochwalę się dziełem, nad którym aktualnie pracuję;p 



  • DST 126.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pokibicować Mai i Markowi

Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 6

I w tym roku nie mogło mnie zabraknąć na wyścigu Jelenia Góra Trophy Maja Włoszczowska:)

Z rana leje deszcz. Ale tak bardzo chcę pojechać, że nawet fatalna pogoda mnie nie powstrzyma. Wychodzę z domu po 8.00. Już nie pada. Niestety, całą drogę mam boczny albo twarzowy wiatr. Jadę jednak dość intensywnie, bo muszę być na 12.00 pod Pałacem Paulinum, gdzie rozgrywany jest wyścig. 

Za Stanisławowem dogania mnie Jarek i jedziemy już razem. Na Kapelli ponownie się rozłączamy i każdy jedzie swoim tempem. I tutaj niespodzianka. Po powrocie do domu okazuje się, że ustanowiłam rekord podjazdu i pobiłam czasy szosowych zawodniczek. Zdziwiona jestem wielce, bo zrobiłam ten odcinek bez większej spiny i przy silnym wietrze:)

Zjeżdżamy do Jeleniej. Jeszcze tylko sprint przez miasto i już jesteśmy na miejscu. Od razu lecę do namiotu Gianta, żeby porobić dziewczynom zdjęcia podczas rozgrzewki:

Skupiona Maja:



I Jolanda- tak cisnęła na trenażerze, że ją kilka razy zrzuciło:)



Pora na start!



Już początek trasy zapowiada się dosyć ciekawie:



Po starcie biegniemy do lasku, żeby zająć fajną miejscówkę do zdjęć. Zatrzymujemy się przy jednej z ciekawszych sekcji technicznych. Może zdjęcia tego nie oddają, ale nie był to zdecydowanie łatwy odcinek- sypka nawierzchnia, wąski przejazd między kamieniami i spory uskok. Było co oglądać!:)

Dziewczyny świetnie sobie jednak radziły. Ale ja im zazdroszczę takiej techniki!:)



Buty Majki:)



Maja na zjeździe, a w tle ja:)



I Jolanda- zawodniczka o najlepszych umiejętnościach technicznych:)



 Ania Szafraniec też dzielnie walczyła i zajęła trzecie miejsce:



Dziewczyny miały szczęście. Podczas ostatniego okrążenia załamuje się pogoda i zaczyna dość intensywnie padać. 

Maja początkowo prowadziła. Niestety defekt koła wykluczył ją z walki o podium i ostatecznie zajęła czwarte miejsce. 



Jolanda chciała oddać Majce swoje koło- za co ma u mnie jeszcze większego plusa. A na zdjęciu.... ja w kole Jolandy:)



Podziwiam Jolandę za jej formę i technikę- dziewczyna wymiata!:) Wyścig ukończyła na pierwszym miejscu.



Chociaż pada, a nas czeka jeszcze powrót do Legnicy- postanawiamy zostać prawie do końca. Większość kibiców się zmywa, ale mi takie warunki niestraszne! Buty przemakają i dostaję gęsiej skórki na nogach. Rozpoczyna się wyścig mężczyzn i z nadmiaru emocji szybko zapominam o zimnie i deszczu:)

Od deszczu na trasie zalega sporo błota  Jest bardzo ślisko. Zawodnicy zjeżdżają na zablokowanych kołach. Rzuca nimi na prawo i lewo. Czasem któryś się przewróci...  Jestem pod wielkim wrażeniem! Wyścig ten jest jednak o wiele ciekawszy niż kobiet. Wiadomo mężczyźni bardziej ryzykują i szybciej jadą. W dodatku kobiet wystartowało sporo mniej, więc na kolejny przejazd trzeba było czekać ok. 10 minut albo i więcej. Natomiast podczas przejazdu mężczyzn nie ma aż tak dużych przerw. 

A tutaj kibicuję Markowi Konwie- może w tym roku sezon nie szedł mu najlepiej, ale trzeba przyznać, że technikę ma doskonałą i wymiata na zjazdach. Niestety wyścig ukończył na 8 miejscu, bo na końcówce hamulce odmówiły mu posłuszeństwa:



Pora wracać do Legnicy. Na szczeście przestało już padać.Jeszcze chodzę po namiotach w poszukiwaniu Mai i Jolandy. Majka jest jednak zajęta wybieraniem konkursowych zdjęć- nie chcę jej więc przeszkadzać. A innych zawodniczek niestety nie widać;/ Już zamierzamy wracać, kiedy nagle miga mi gdzieś wśród tłumu jasna burza loków. Udaje mi się podbiec do Jolandy i zrobić sobie wspólną fotkę. Pozując ze mną do zdjęcia musiała stanąć w swoich różowych trampkach w błocie... Nie pomyliłam się co do Jolandy- przesympatyczna, uśmiechnięta i megapozytywna osoba, a  w dodatku taka wymiataczka!:)



Jolanda Neff zaraziła mnie chyba niezłym powerem, bo cisnę całą drogę powrotną do Legnicy- również pod boczny lub twarzowy wiatr. Podjazdy robię na 100%, a kiedy wracam do domu, to z wysiłku robi mi się aż niedobrze:) Ale noga nieźle podawała- co ciekawe, wczoraj podczas rozjazdu nie miałam za bardzo siły, żeby podjechać Górzec, a dzisiaj taka moc!:) Udało mi się całą trasę zrobić ze średnią ponad 22 km/h, co przy takich warunkach pogodowych nie było wcale łatwe:)
Kategoria Ponad 100


  • DST 57.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Lajtowo rozjazdowo

Sobota, 20 września 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 5

Po wczorajszym sprincie na Stanisławów z Piotrkiem, postawiłam dzisiaj na aktywną regenerację i luźne kręcenie po Chełmach. Razem z Jarkiem pojechałam przez Męcinkę w stronę Górzca. 

Po drodze obowiązkowa przerwa na soczyste papierówki prosto z dzikiej jabłoni:)



A potem robimy podjazd szutrami na Górzec. Moje nogi dzisiaj się zbuntowały. Zero mocy! Spacerowym tempem podjeżdżam więc na górę. 





Na skrzyżowaniu za Pomocnem odbijamy jeszcze na chwilę w teren. Od dawna chciałam obczaić szutrówkę tuż przy asfaltowym zjeździe do Chełmca. Początkowo ścieżka jest całkiem spoko, ale później jest już coraz gorzej- droga przypomina jeden wielki, zarośnięty rów. Ścieżka wyprowadza nas na czerwony szlak koło Kolonii Jeżyków. 

Na dłuższą trasę już dzisiaj nie mam siły, więc do Legnicy wracamy asfaltami przez Stary Jawor. 

Zaskakujące jest to, jaka byłam tego dnia zmarnowana, a jak cisnęłam dnia następnego. Nie sądziłam, że regeneracja będzie aż taka szybka:)


  • DST 72.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rundka po Chełmach

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 3

Coś ostatnio ciężko mi się zmobilizować, żeby samej wyjść na rower. W piątek udało się jednak zgadać  z Piotrkiem:) 

Po wyjeździe z parku spotkykamyAnię z Olą na spacerze. Ola od razu chwyta za kierę:) Rośnie nam mocna zawodniczka!:)



Dzisiaj to ja jestem kierowniczką wycieczki:) Asfaltami przez Babin jedziemy na Stanisławów. Na najbardziej sztywnym odcinku podjazdu urządzamy sobie mały wyścig. Muszę wrzucić 2:3, żeby dogonić Piotrka. Jedziemy łeb w łeb. Nogi palą okropnie, ale daję radę, Ostatecznie wjeżdżamy prawie równo na szczyt:)

Za Pomocnem odbijamy już w teren. Po dojeździe do Myśliborza, wbijamy jeszcze na czerwony szlak, w stronę Górzca. Namówiłam Piotrka na zjazd kapliczkami:) Odcinek ten zdecydowanie się pogorszył i zjazd po nim nie sprawia już takiej frajdy jak kiedyś;/

Powrót jak zwykle przez Męcinkę. Po drodze było taakie bagno, że aż wciągało rowery;)






  • DST 125.00km
  • Sprzęt Bergamont
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy do pracy

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 1

W tym tygodniu emocji nie zabrakło- dwa razy porządnie się wystraszyłam podczas dojazdów do pracy.

Za pierwszym razem tuż przed szkołą podbiegł do mnie owczarek niemiecki, który zerwał się z łańcucha. Zatrzymałam się przerażona. Pies skoczył na mnie! Łapy oparł o moje ramiona. Był prawie równy wzrostem! Okazał się jednak przyjaźnie nastawiony i tylko mnie lekko zadrapał pazurami:)

Za drugim razem- porządnego stracha napędziła mi Tajemnicza Zamaskowana Postać, która dopadła mnie również tuż przed pracą:) Na szczęście Osobnik ten był pokojowo nastawiony i zamiast noża wyciągnął.....jabłka! :) Bardzo smaczne zresztą!:)






  • DST 33.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko po pracy

Wtorek, 16 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 0

Ale ten dzień już krótki się zrobił! Wyszłam po pracy na rower. Ledwo wyjechałam za Legnicę, a już słońce zaczęło powoli zachodzić;( Zapomniałam zabrać latarki, więc musiałam szybko wrócić do domu. W czwartek jeszcze pojechałam na chwilę w poszukiwaniu jesiennych skarbów do przedszkola:)


  • DST 110.00km
  • Podjazdy 1234m
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Deszczowo, mgliście i błotniście:)

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 5

Na dzisiaj plany były zupełnie inne- niebieski szlak w stronę Świeradowa. Niestety, pogoda pokrzyżowała nam trochę plany.....

Wyjeżdżamy z Legnicy po 7.00. Jest tak ciepło, że już za miastem jadę  tylko w bluzce na ramiączkach:) Na początek rozgrzewka na szosie. Asfalt jest jeszcze mokry po wieczornej burzy. Nad drogą unosi się gęsta mgła, która wcale nie ma zamiaru tak szybko się ulotnić. A na drodze pełno ślimaków i żab:



No i gdzie to zapowiadane słońce?:) 



Z Pomocnego odbijamy w kierunku Lubiechowej. Przed Świerzawą zaczyna dość mocno padać. Już wiem, że nasz dzisiejszy plan nie wypali, ale nie chcę jeszcze wracać. Jest na tyle ciepło, że jazda w deszczu jakoś mnie nie zniechęca.
Ta ropucha raczej też nie narzeka na pogodę:)



Rozpoczynamy podjazd pod Lubiechową. Na szczęście już przestało padać. Nawet słońce próbuje się czasem przebić przez gęste chmury. Coś nie mam dzisiaj siły na bicie rekordów, więc robię sobie podjazd na cięższych przełożeniach- 2:1. Gdzieś po drodze staruszek na rowerze spogląda na mnie i mówi: Przeziębi się pani! Śmieję się. Oj nie, na tym podjeździe każdy się szybko rozgrzeje!:) 

Nogi już mam dość rozgrzane, więc na końcówce od razu wbijamy w teren i rozpoczynamy podjazd pod Okole. Dzisiaj warunki są wyjątkowo ciężkie. Po ostatnich deszczach wszystko jest bardzo wilgotne i śliskie. Odcinki techniczne, które zazwyczaj nie sprawiają mi jakiś większych problemów- tym razem pokazały swoje nowe oblicze. Mokre korzenie i kamienie często wybijają mnie z rytmu, ale i tak warto było się tutaj pakować dla tych bajecznych, leśnych scenerii:







Mieliśmy dzisiaj jechać niebieskim szlakiem pieszym aż do Świeradowa, jednak już po wjeździe w teren wiadomo było, że nie uda nam się zrealizować trasy- za dużo czasu zajęłoby nam przejechanie tego odcinka przy obecnych warunkach. Póki co musimy się zadowolić tym małym fragmentem:





A na szczycie takie piękne widoczki na Karkonosze;)



Pora na zjazd, który do łatwych dzisiaj nie należy. Mgła ponownie spowiła okolicę.  W lesie robi się bardzo klimatycznie:












W pewnym momencie odbijamy ze ścieżki, żeby pobujać się jeszcze chwilę po zboczach Okola:













Zjeżdżamy do asfaltu. Wcinam krówki. Jedna z nich daje mi taką oto radę:) 



Zjeżdżamy do Starej Kraśnicy. Za Muchowem ponownie wbijamy w teren. Leśnymi, szutrowymi ścieżkami dojeżdżamy do czarnego szlaku. Po takich opadach strumienie musiały nieźle wezbrać. Będzie się działo!:)

Strumień nr 1- nieprzejechany- na końcówce kamień odbił mi koło i podparłam się jedną nogą:



Strumień nr 2- przejechany- gładko poszło!:)



Strumień 3- przejechany z podpórką już przy wyjeździe z wody:

Wjazd:



Nie jest łatwo...



....ale cisnę dalej:)



Strumień nr 3- nieprzejechany- wybrałam złą ścieżkę i zahaczyłam o jeden z ukrytych pod wzburzoną wodą kamieni:)

Najpierw zjazd....



....a potem....mokre buty:))



Jesień już zawitała do Myśliborza:



Coś dzisiaj flowa nie mogłam podłapać. Warunki może i nie były za łatwe, ale za to jaka zabawa! W wąwozie już bez szaleństw- nie licząc błotnego prysznica:)





Powrót standardowo szutrami przez Męcinkę. Za Bielowicami wylano już pierwsze odcinki asfaltu. A potem jeszcze na myjnię i szybko do domu pod dłuuugi i porządny prysznic:)
Kategoria Ponad 100