Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Posumowanie 2014 roku

Czwartek, 1 stycznia 2015 · dodano: 03.01.2015 | Komentarze 12

Kolejny, już trzeci rok z BS. I kolejny udany sezon rowerowy:) Ale ten czas szybko leci!

Tradycyjnie, pora więc na krótkie podsumowanie moich zeszłorocznych dokonań;) Nie będę się za dużo rozpisywać, tylko od razu przejdę do konkretów i cyferek:

roczny dystans: 12 tys. km
Po średnio udanym, zeszłym sezonie (8 tys.) udało mi się pobić mój rekord życiowy z 2012 roku, czyli 11 tys. km. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale i tak jestem bardzo zadowolona z wyniku, biorąc pod uwagę, że łącznie przez prawie dwa miesiące (albo i więcej !) nie jeździłam z powodu różnych choróbsk.

12 tys. to łada liczba, zwłaszcza , że było to moje postanowienie noworoczne jeszcze sprzed dwóch lat. Najlepsze jest jednak to, że w tym sezonie w ogóle nie miałam parcia na dystans. Nie chciałam się za bardzo napalać, żeby znowu nie było niepotrzebnych rozczarowań......a jednak miło się zaskoczyłam:)

roczna suma przewyższeń: ponad 100 tys. m
Dokładniej liczby nie znam i żałuję, że nie zliczałam sobie tego dokładniej. Jako ciekawostkę dodam, że aż 30 tys. m przewyższeń wykręciłam podczas niecałych 3- tyg. w Alpach. Czasem żałuję, że nie mam gór bliżej siebie..ale i tak jestem szczęściarą, że nie mieszkam w pobliżu zbyt płaskich rejonów:)

liczba wycieczek rowerowych: ok. 100 ( w tym 6 w Karkonoszach, 4 w Rudawach, 2 w Sudetach Wschodnich i 22 w Alpach)

ilość wycieczek powyżej 200 km : 3

ilość wycieczek powyżej 100 km: 15

najdłuższy dystans dzienny: 258 km - mój rekord życiowy, mogło być więcej, ale jednocześnie tego samego dnia wykręciłam mój rekord przewyższeń, więc myślę, że całkiem nieźle:)

najwięcej przewyższeń w ciągu jednego dnia : 5 200 m- mój nowy rekord (absolutnie do pobicia;)

najdłuższa samotna wycieczka: 242 km (aktualny rekord)

najdłuższa wyprawa rowerowa w tym roku : 3 tygodnie w Alpach

dojazdy do pracy: ok. 4 tys. km,

ilość nocnych jazd: 5 (nie licząc niemal codziennych dojazdów po ciemku do pracy lub powrotów jesienno-zimową porą)

ilość kapci: 1 - i to snejk wynikający z błędu technicznego (te geaxy saguaro są całkiem niezłe;)

ilość gleb : 5 ( z czego dwie w ostatnim tygodniu na lodzie;)

najdłuższa jazda bez snu: ok. 28 godzin,

ilość dni bez prysznica: 21- podczas wakacji w Alpach ;)

najwyższy zdobyty szczyt: Rotkogel Hutte 2 666 m n. p. m. ,

najwyższy zdobyty szczyt z podprowadzaniem roweru: Rifugio Bellavista 2 854 m n. p. m.,

najdłuższy asfaltowy podjazd: Passo Rombo 2 509 m n. p. m. - 30 km podjazdu:)

kraje, które odwiedziłam w tym roku na rowerze: Czechy, Niemcy, Austria, Włochy,

opanowane umiejętności : stójka dłuższa niż kilka sekund,


i na koniec jeszcze coś lokalnego, czyli liczba podjazdów w okolicach Chełmów...:)

liczba wjazdów na radiostację:21

liczba wjazdów na Górzec: 20

liczba wjazdów na Kapellę: 15

liczba wjazdów na Lubiechową: 8

liczba wypadów do Wąwozu Myśliborskiego: 15

liczba wizyt w Kaskadzie:) : 10


Ufff...to już chyba wszystko! :) Teraz pora na ranking najlepszych wycieczek w tym roku:

1 miejsce: Zdecydowanie TOP 1 nie tylko w tym roku ale i w całym moim życiu- TRANSALP, czyli bikepaking w Alpach. Niesamowita przygoda, spanie w hamaku, piękne widoki, wymagające podjazdy, obcowanie z naturą, przepiękne alpejskie szlaki i przełęcze, a do tego niezła dawka terenu i przewyższeń. Więcej nie będę się już rozpisywać, bo z tego wypadu zrobię jeszcze niedługo osobne podsumowanie:)



2 miejsce: Polskie i czeskie karkonoskie podjazdy. Podczas tego wypadu pobiłam dwa swoje życiowe rekordy- dystansu i przewyższeń.



3 miejsce: Samotny wypad w Karkonosze. Podczas tego wypadu również pobiłam rekord- najdłuższej samotnej wycieczki. Dodatkowo po raz pierwszy jechałam tak długo ( ponad 4 godziny) sama przez lasy.



4 miejsce: Rapha 500 Challenge: czyli wyzwanie, które niedawno ukończyłam ( 500 km od Wigilii do Sylwestra). Było to dla mnie dość trudne zadanie i wymagało ode mnie wielu wyrzeczeń- musiałam stawić czoła niekorzystnej pogodzie, a dodatkowo pogodzić jazdę z okresem świątecznym i spotkaniami z rodziną i znajomymi.



5 miejsce: Niebieski szlak E 3 w Sudetach Wschodnich- porządna dawka terenu i super zabawa:)



Wyróżnienia: (kolejność losowa)

- test sprzętu w  Rudawach- pierwsze testy hamaków i pierwsze zauroczenie bikepackingiem,



samotna Przełęcz Karkonoska- bo to pierwsza moja tak konkretna wycieczka w 2014 roku,



wypad po Chełmach- bo było wtedy tak lajtowo i przyjemnie:)



wycieczka na Okole- za piękne, klimatyczne zdjęcia we mgle,



-  Szlakiem Wygasłych Wulkanów- z sentymentu (moja pierwsza dłuższa wycieczka terenowa w życiu (2012 r.)  odbyła się właśnie na tym szlaku) , a także bo to jeden z pierwszych, długich wypadów w ciepłym, marcowym słoneczku, kiedy czuje się już wiosnę w powietrzu:)



samotna wycieczka do Karpacza i do Jakuszyc- bo zawsze takie długie, samotne dystanse są dla mnie sporym wyzwaniem,




wyścig Mai Włoszczowskiej- za zdjęcie z Jolandą, rekord podjazdu pod Kapellę i sprint na powrocie:)



No a teraz najlepsza i chyba najtrudniejsza część, czyli......moje noworoczne postanowienia;) Zawsze musi być jakiś cel, w tym roku też trochę się ich nazbierało. A oto niektóre z nich:

- przejechać 400 km w ciągu 24 godzin,

- wykręcić samotnie 300 km,

- przejechać jak najwięcej km bez snu,

- wykręcić przynajmniej 10 tys. km w tym roku. Pewnie rozczaruję tym trochę osób, które myślały, że po ostatnich 12 tys. mam apetyt na jeszcze większy roczny przebieg. Otóż, nie:) W tym roku stawiam na rozwijanie mocy, szybkości i wytrwałości (zwłaszcza na podjazdach), chcę ograniczyć dojazdy asfaltami w góry i wykręcać więcej kilometrów w terenie oraz robić więcej przewyższeń. Do tego potrzebny jest transport, więc na razie to są jeszcze takie moje marzenia...mam nadzieję, że się uda:)

- ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć technikę (dalej w sferze marzeń pozostaje opanowanie umiejętności podrzucania przedniego koła),

- więcej jeździć w terenie,

- lepiej panować nad rowerem podczas zjazdów po śliskiej, sypkiej nawierzchni,

- zaliczyć więcej wypadów grupowych,

- wyrobić sobie większą siłę w rękach, tak, żeby bez problemów nosić rower,

- pojeździć nocą w terenie,

- zaliczyć kilka wypadów bikepackingowych,

- pojechać na cudowne, miesięczne a może i nawet dłuższe wakacje z bikepackingiem w góry. Na razie jeszcze się do końca nie zdecydowałam, gdzie chcę pojechać. Są już pewne plany, ale one zależą od długości urlopu, finansów i transportu....Na razie na moim celowniku są góry na południowy wschód od Polski:)

I to tyle jeśli chodzi o moje plany. Są jeszcze na tej liście pewne trudne wyzwania, o których nie napisałam- jeśli uda mi się je wykonać, to będzie pozytywne zaskoczenie:)

Mam nadzieję, że uda mi się większość tych celów wykonać. Wam również życzę powodzenia i wytrwałości w realizacji swoich marzeń:)



Komentarze
indyxc
| 23:26 środa, 18 lutego 2015 | linkuj no pewnie! fajnie by było:D odezwij się jak będziesz się wybierać w te okolice :)
alouette
| 14:52 środa, 18 lutego 2015 | linkuj A to ci dopiero niespodzianka! :) Trzeba się będzie jeszcze kiedyś zgadać na jakieś wspólne kręcenie w okolicach Jeleniej:)
indyxc
| 00:26 środa, 18 lutego 2015 | linkuj wow! na podium znalazła się wycieczka z gośćmi z okraju! miłe kilka wspólnych km. pozdrawiamy :)
alouette
| 20:40 sobota, 10 stycznia 2015 | linkuj Gość, Księgowy, dziękuję i wzajemnie!! :)

Grzesiu, koniecznie !:)
ZXG
| 11:24 czwartek, 8 stycznia 2015 | linkuj Tylko 10 razy w Kaskadzie??? Uuu, w 2015 trzeba będzie to poprawić ;)
Ksiegowy
| 14:49 niedziela, 4 stycznia 2015 | linkuj Super - wszystkiego dobrego w 2015 roku spełnienia marzeń i celów rowerowych!
Gość :) | 23:29 sobota, 3 stycznia 2015 | linkuj Pozostaje tylko pogratulować i życzyć powodzenia w realizacji tegorocznych planów :)
mors
| 20:10 sobota, 3 stycznia 2015 | linkuj Zima bez śniegu to nie Zima. ;p
alouette
| 20:03 sobota, 3 stycznia 2015 | linkuj Nie wiem, nie liczę;) Ale zazwyczaj dość długie, żeby światło zapaliło się na zielone;)

Karkonoska zimą- może i tak, ale jak śniegu nie będzie- bo z wprowadzaniem to się nie liczy;p No chyba, że kiedyś będę mieć fatbike''a;)
mors
| 19:58 sobota, 3 stycznia 2015 | linkuj To jak długie stójki robisz? ;>
A z wyzwań to jeszcze miała być Karkonoska Zimą - pamiętaj i czekaj na duży śnieg. ;)
alouette
| 19:27 sobota, 3 stycznia 2015 | linkuj Odp. 1: jeden z tych dni w Alpach, kiedy nie mogliśmy znaleźć miejsca pod nocleg (co prawda była krótka drzemka w kawiarni, ale to jako snu zaliczyć nie mogę, bo ciągle byłam "czujna") ;)

Odp 2: no widzisz, to jedno właśnie z tych pozytywnych zaskoczeń:) To było moje zeszłoroczne postanowienie- stójkę umiałam już robić dużo wcześniej, ale taką krótką- a teraz coraz dłuższe mi wychodzą:)

Filmiki będą w niedalekiej przyszłości;p
mors
| 19:07 sobota, 3 stycznia 2015 | linkuj Nawet nieźle ;p ;)
I te plany też konkretne :O

2 pytania ;p
"najdłuższa jazda bez snu: ok. 28 godzin" - która to wycieczka tyle Ci zajęła? :O
"opanowane umiejętności : stójka dłuższa niż kilka sekund" - pierwsze słyszę :O jakieś filmy, jakieś coś? ;p

Poza tym, niejako na kanwie podsumowań, przypominam o obiecywanej kompilacji filmików z Twoich wypadków. ;))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa tkowi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]