Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Norwegia 2012

Dystans całkowity:2804.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:15688 m
Suma kalorii:2424 kcal
Liczba aktywności:42
Średnio na aktywność:66.76 km
Więcej statystyk
  • DST 50.00km
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 32

Czwartek, 26 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj już cieplej. 12 stopni! Norwedzy mówią, że jest to najzimniejsze lato w tym rejonie od 80 lat. My to mamy szczęście Obie pary butów mam już mokre. Ale trzeba jechać! Pod sklepem rozmawiamy z Polakiem- kierowcą tira. Nareszcie żegnamy się z główną drogą. Przejeżdżamy 40 km i w ostatnim momencie udaje nam się zdążyć na prom. Siadamy sobie wygodnie na kanapie i jemy ciastka. Podchodzi do nas Norweg zainteresowany naszymi rowerami. Mówi, że jego znajomi są w podróży rowerowej już od 2 lat. Po dobiciu do brzegu pedałujemy jeszcze kawałek dalej i rozbijamy się w punkcie widokowym. Niedaleko stoi samochód. Okazuje się, że to para polsko-czeska- Rafał i Irena. Trzy miesiące temu przyjechali do Finlandii, żeby odpocząć od stresującej pracy, którą rzucili. Trochę zwiedzają i pracują na ekofarmach za jedzenie i nocleg. Tydzień temu przyjechali do Norwegii. Umawiamy się, że porozmawiamy sobie jutro przy śniadaniu i idziemy spać, bo noc jest dzisiaj wyjątkowo chłodna.

Skalne graffiti:



Deszczowe wdzianko Łukasza:



Po północy wdrapałam się na skałę, żeby sfotografować zachód słońca:



Kategoria Norwegia 2012


  • DST 80.00km
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 31

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 1

To był jeden z moich najgorszych dni na wyprawie. Ale od początku. Dzień zaczął się bardzo przyjemnie. Zgadnijcie, jaka pogoda była rano? Chyba nie muszę już pisać Puszczamy Pidżamę z komórki. Humory dopisują. Szybko wychodzimy z namiotu i pakujemy sakwy. Szczotkuję zęby nucąc sobie piosenki i nawet nie czuję, że woda leje mi się na głowę. Dojeżdżamy do większej miejscowości i robimy zakupy na 3 dni. Przez cały dzień leje. Na miejscu postojowym robimy sobie przerwę na pranie ubrań. Po chwili podbiega do nas Włoszka z garnkiem w ręce i plastikowymi talerzykami- „Spaghetti! Bene! Prego!”. Nie trzeba nas długo namawiać. Zajadamy się pysznym spaghetti z jajecznicą i boczkiem Potem już nie jest tak przyjemnie. Jesteśmy skazani na główną drogę- E6. Ruch spory. Kłócę się z Łukaszem i ostatnie 15 km jadę sama. Smutna. Wściekła. Czuję, jak w butach chlupocze mi woda. Przejeżdżające obok tiry oblewają mnie wodą. Zimno mi. Po kilku kilometrach zastanawiam się, czy w ogóle dobrze jadę. Telefonu nie mam. Przeraża mnie myśl o spędzeniu samotnie nocy w deszczu. Po policzkach płyną mi łzy. A może to tylko krople deszczu? Ale potem spotykam Łukasza na przystanku. Rozbijamy w ciszy namiot na plaży przy rezerwacie ptactwa wodnego. Jem ciepły obiad. Piję gorącą czekoladę. Zmieniam mokre ubrania. Od razu robi się cieplej. Już jest dobrze. W namiocie znowu rozlega się śmiech.

Urocze norweskie przystanki, pod którymi często robiliśmy sobie przerwy na jedzenie:

Kategoria Norwegia 2012


  • DST 68.00km
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 30

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Przez całą noc lało. Rano też. Łukasz opowiada mi swój sen. Śniło mu się, że przyszedł do kuchni i kucharki pozwoliły mu zrobić kanapki z przygotowanych składników. Miał na to jednak tylko minutę Już opracował strategię, ale niestety piękny sen się urwał.:) Nie ma pomidorów ani sałaty. Nie ma nawet dzisiaj chleba. Ale jest za to zupka chińska!:) Długo się zbieramy. Tak nie chce mi się znowu jechać w deszczu. Tym bardziej, że gore-texy przemoknięte po wczorajszej jeździe:/ Zakładam spd. Czeka nas podjazd na 480 m.n.p.m. W połowie drogi przestaje padać. Wieje mocny wiatr, ale na szczęście w plecy. Na górze jemy ciastka i pijemy gorącą herbatkę. Rozgrzani zjeżdżamy na dół, a potem podjeżdżamy jeszcze na trzy małe przełęcze. Dojeżdżamy do większego miasta i robimy porządne zakupy. Namiot rozbijamy za miastem na miejscu postojowym.

Gdzieś w pobliżu Narwiku:



Kusiło nas, żeby rozbić namiot w tym miejscu:

Kategoria Norwegia 2012


  • DST 34.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 29

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Dzień nie zaczął się dobrze. Wstaję o 10.00 i czuję silny ból brzucha. Łykam trzy tabletki przeciwbólowe i leżę kilka godzin w namiocie. Wreszcie przechodzi i o 15.00 możemy się zbierać. Pogoda się psuje. Leje. Zimno mi, bo mam już mokre buty. Nie chce mi się jechać. Łukasza boli głowa. Chyba dzisiaj darujemy już sobie dłuższe dystanse. Szukamy miejsca na nocleg, ale nie jest łatwo. Z jednej strony góry, a z drugiej morze. Na miejscach postojowych beton. W innych- trawa, która chłonie wodę jak gąbkę. Odwiedzamy dwa sklepy po drodze, ale nie robimy dużych zakupów, bo strasznie drogo. Po długich poszukiwaniach udaje nam się znaleźć fajny nocleg przy plaży.
Kategoria Norwegia 2012


  • DST 88.00km
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 28

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Znowu pada. Nie ma to jak zjazd z prędkością ponad 50 km/h w deszczu. Leje się ze mnie woda. Żałuję, że nie mam okularów. Nagle chmury rozstępują się i wychodzi słońce! Taka pogoda utrzyma się już do końca dnia. Wiatr 9 m/s, ale na szczęście w plecy, więc jedziemy bez większego wysiłku. Na podjeździe wyprzedza nasz nartorolkarz,. Sporo ich tutaj trenuje w Norwegii. Pod wieczór rozbijamy namiot i rozpalamy ognisko popijając gorącą czekoladę. Jest mi bardzo zimno, więc sprawdzam z ciekawości licznik. O stopni! W namiocie 3,5. To była nasza najchłodniejsza noc podczas całej wyprawy. Przy ognisku jest tak przyjemnie, że siedzimy jeszcze do 2.00 w nocy. Potem wskakuję szybko do śpiwora i naciągam go pod sam noc. Ale nie marznę:)

Błękit i soczysta zieleń- to kolory, które dominują w Norwegii:





Śmieszne ludki:







Kolejny most na drodze:



Taki tyci podjazd:)



Podczas chłodnych nocy ognisko to super sprawa!

Kategoria Norwegia 2012


  • DST 70.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 27

Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Rano obudzili nas Włosi i Francuzi. Wyskoczyli z autokaru i zaczęli nas fotografować. Byliśmy chyba większą atrakcją niż punkt widokowy Dzisiaj opuszczamy już Lofoty. Przejeżdżamy ponownie przez 3-kilometrowy tunel pod morzem. Pogoda poprawia się i zaczyna świecić słońce. Niestety czeka nas jeszcze kilka przejazdów tunelami (w sumie 14 km ). Przez 80 km nie widzieliśmy żadnego sklepu, a zapomnieliśmy, że jutro jest niedziela. Coś się wymyśli:)10 km za ostatnim tunelem rozbijamy namiot. Robimy ognisko i pijemy gorącą czekoladę.

Widok z namiotu tym razem niezbyt piękny:



Statki pięknie odbijają się w wodzie:



A to statek piracki dla dzieci:)



Widoczek:



Szkoda, że trzeba wjechać do tunelu, bo na zewnątrz świeci wreszcie słońce:



Ognicho!

Kategoria Norwegia 2012


  • DST 48.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 26

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Zimno. Leje. Niecałe 10 stopni. Widoków bak, bo wszystko przysłaniają gęste chmury. Do tego wiatr. Po drodze mijamy parę sakwiarzy. Fajnie, że nie tylko my się tak męczymy;) Przy wc rozmawiam z Francuzami, którzy zwiedzają Lofoty na tandemie. W mieście znowu szalejemy z zakupami. Jedziemy jeszcze kawałek dalej i się rozbijamy, bo nie możemy się już doczekać momentu, w którym zaczniemy jeść te wszystkie zakupione przez nas smakołykiZatrzymujemy się na parkingu przy punkcie widokowym. Wokół pełno kamperów. Kiedy rozbijamy namiot, podchodzi do nas Holenderka i pyta się, czy nie chcemy herbaty. Łukasz odmawia, a ja…idę do kampera, gdzie wita się ze mną jeszcze druga Holenderka. W środku cieplutko. Piję herbatę i rozmawiamy przez ponad godzinę po angielsku! Myślałam, że mój poziom komunikacji w tym języku jest beznadziejny ale jakoś się dogaduję. Czasami migam. Można się dogadać:) Rozmawiamy o pogodzie. Ponoć na Lofotach pada już od dwóch tygodni. Widziały nas jak pedałujemy w deszczu i żal się im nas zrobiło. Potem temat schodzi na dzikie zwierzęta. Spotkały już orkę, tysiące maskonurów i reniferów, ale jeszcze żadnego łosia. W tym roku miały jechać do Hiszpanii, ale wybór padł na Norwegię. Sporo podróżują. Były już w Kanadzie, Turcji. W Polsce jeszcze nie. Zapraszam więc, żeby przyjechały. Podaję adres naszego bloga i wracam do namiotu. Na pożegnanie dostaję jeszcze wino dla Łukasza. Przed namiotem odpalamy jednorazowego grilla i pieczemy boczek oraz wołowinę. Jemy jeszcze jabłka i wskakujemy do śpiwora, bo dzisiejsza noc trochę zimna.

Trochę kolorków:



Kategoria Norwegia 2012


  • DST 75.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 25

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 1

Z rana przywitało nas słońce. Szybko się pakujemy. Na chwilę zatrzymujemy się przy suszonych dorszach. Łukasz idzie robić zdjęcia, a ja trzymam jego rower. Niestety źle go trzymam i wypada mi z rąk do rowu. Robię skruszoną minę i Łukasz jakoś mi wybacza
Przy takiej pogodzie od razu lepiej się jedzie. Można przede wszystkim podziwiać piękne krajobrazy- zieleń, która porasta góry pięknie kontrastuje ze szmaragdowo-turkusową wodą. Po drodze znowu napotykamy parę sympatycznych Polaków. Rozmawiamy chwilę i robimy sobie zdjęcia. Dzisiaj postanowili, że wypożyczą rowery i trochę pośmigają po okolicy. Żegnamy się i jedziemy dalej. Przerwa na plaży. Łukaszowi udaje się nawet zamoczyć do połowy w wodzie:) Słońce chowa się za chmurami, więc ruszamy dalej. W pewnym momencie robi mi się słabo. Zaczyna mnie mdlić. Chyba czas wymyć bidon. Zostaję z tyłu. Zaczyna się podjazd. Na samej górze Szwedzi chcą mi postawić gofra, ale coś się nie dogadałam z nimi po angielsku i pojechałam dalej. Dojeżdżam do Łukasza i chwilę odpoczywam, bo czeka nas przejazd 2-km pod morzem. Na dole trochę spalin, ale przynajmniej jest chodnik. Następnie krótka przerwa na ciastka. Podchodzi do nas Polak, który przyjechał razem z żoną samochodem. Zaprasza na kawę. On też planuje przyjechać w przyszłym roku do Norwegii na rowerach. O 19.00 niebo zakrywają niskie chmury. Mży i wieje mocny wiatr. Żeby umilić sobie czas rozmawiam z Łukaszem o daniach, na które mam aktualnie ochotę. Dobrze tak sobie czasem pomarzyć Po chwili marznę i zaczynam już marzyć o makaronie i ciepłym namiocie. Udaje nam się w końcu rozbić na zboczu góry z widokiem na fiord w miejscu w miarę osłoniętym od wiatru.

Otwieram namiot, a tam Cube już na mnie wiernie czeka:



Suszarka na dorsze:



Pogoda dopisuje:



Spotkani Polacy z wielkimi plecakami:



Mnie tylko udało się zamoczyć stopy:)



I jeszcze trochę widoczków:









A owce pasą się na dachu:



Ciężko było trochę się tutaj rozbić, ale udało się:)

Kategoria Norwegia 2012


  • DST 25.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 24

Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 0

O 2.00 w nocy przypływamy na Lofoty. Pusto. Niesamowita cisza. Na przystani błąka się tylko para Japończyków z walizką na kółkach. Jedziemy 5 km dalej i rozbijamy namiot koło objazdu tunelu stworzonego specjalnie dla rowerzystów. Budzę się o 12.00. Powoli ubieram. Jemy śniadanie. Wczorajsza jazda w deszczu trochę nas zmęczyła. Buty mokre. Gore-texy jeszcze wilgotne. Nie chce nam się wychodzić. W końcu po 17.00 zwijamy namiot i zajeżdżamy do malowniczej, rybackiej wioski Reine. Kutry, śliczne domki, „suszarki” na dorsze, zapach morza i ryb nadają temu miejscu niesamowity klimat. I jeszcze 900-metrowe szczyty wynurzające się z morza i górujące nad miasteczkiem. Po drodze spotykamy parę Polaków. Łukasza zagaduje do nich widząc, że niosą na plecach ogromne plecaki Alpinusa. On pochodzi ze Świnoujścia, a Ona z Jeleniej Góry. Jeżdżą na stopa i chodzą po górach. Z kolei przy suszonych dorszach to nas zaczepiają Polacy, którzy pracują w Norwegii- obcinają rybom głowy. Jedziemy dalej, ale temperatura spada do 8 stopni i zaczyna wiać zimny, mocny wiatr w twarz. Jedzie się ciężko, więc po 25 km rozbijamy namiot.

Piękne Reine:



Kto chce rybkę?









Oryginalna nazwa miejscowości:



Nocleg:

Kategoria Norwegia 2012


  • DST 104.00km
  • Podjazdy 1344m
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia - dzień 23

Wtorek, 17 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 2

Od rana leje. Para rowerzystów, która rozbiła obok namiot już się zmywa. I my musimy powoli ruszać. Dzisiaj czeka nas długa droga w deszczu- ponad 100 km. Zbieramy się powoli i po 12.00 wyjeżdżamy. Jedziemy w kierunku Bodo. Nawet cieszę się, kiedy wjeżdżamy do tunelu, bo możemy chociaż na chwilę schronić się przed deszczem. Po kilkudziesięciu kilometrach zatrzymujemy się na przystanku, żeby zjeść ciasteczka i kurczaki. Chwila przerwy, a ja już zaczynam dygotać z zimna. Najchętniej wskoczyłabym teraz do namiotu. Ale nic. Ruszamy dalej. Jedzie mi się ciężko nie tylko z powodu deszczu i zimna, ale również przez buty z gore-texu- pedałuję na blokach, bo nie zdążyłam kupić nakładek na pedały. Przez całą drogę praktycznie nie rozmawiam z Łukaszem. Kaptur zaciągnięty na głowę, twarz schowana w kurtce. Najgorzej jest, kiedy trzeba wymyć naczynia w lodowatym strumieniu, a ręce i tak już są wystarczająco zmarznięte. Mokre rękawiczki. Buty z gore-texu wkrótce też przemakają. Od góry. Dobrze chociaż, że ubrania się sprawdzają:) I jadę sobie tak w tym deszczu na „automacie”. Wyłączam się całkowicie. Żeby tylko jak najszybciej dojechać do miasta. Czasami spojrzę tylko na licznik. 30, 40, 50. O już połowa! 70, 60… Staram się myśleć o czymś przyjemnym…np. co zrobię, jak wrócę do domu. 80…Jest sklep! Co zrobi zmarznięty i głodny rowerzysta, gdy wpadnie do sklepu? Wiadomo. Szaleje I nie ważne, że jabłka kosztują 24zł/kg a mleko 13 zł. Chcę sobie poprawić humor, więc kupuję to, na co mam ochotę. A mamy ochotę na dużo rzeczy. Tak dużo, że mój Cube waży teraz łącznie ok. 40 kg. I nic, że będę musiała jeszcze pedałować tak obładowana do Bodo przez najbliższe 20 km w deszczu. Po drodze opowiadamy sobie dowcipy i o 23.00 dojeżdżamy do miasta. Mijamy bardzo dużo rowerzystek, które jeżdżą o tej porze. Pewnie z racji jasnych dni Norwegowie starają się maksymalnie wykorzystać każdą wolną chwilę, bo potem czeka ich długa noc i śnieg prawie do czerwca. Chwilę błądzimy i już jesteśmy w poczekalni objadając się zakupionymi smakołykami. W poczekalni siedzą również Polacy. Grają w gry online, korzystając z darmowego Internetu Po kilkunastu minutach podchodzi do nas śliczna Norweżka i sprzedaje bilety. O północy wsiadamy na prom i płyniemy na Lofoty cztery godziny. Zasypiam i śnię o magicznych, ciepłych wyspach..


Łoś super ktoś:)



Kategoria Norwegia 2012