Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 50.00km
  • Teren 40.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jakuszyce

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0

Pojechałam z Łukaszem do Jakuszyc na spokojną wycieczkę. Rano spoglądam na kurtkę rowerową. Potem patrzę na spodnie z Gore-texu. Nie biorę jednak żadnych dodatkowych ubrań z wyjątkiem kurteczki przeciwdeszczowej z Lidla. "Przecież będzie ciepło."- myślę. Wyruszyliśmy z parkingu przy Hotelu Las i terenem dojechaliśmy do wodospadu Kamieńczyka. Pogoda była piękna. Ciepło, świeciło słońce. Następnie postanowiliśmy podjechać do Robaczka, gdzie zjedliśmy ciasto jagodowe. Pomyślałam, że w końcu dzisiejsza wycieczka odbędzie się bez żadnych przygód. A jednak.... Kiedy wyjechaliśmy ze schroniska, postanowiłam podjechać do Rozdroża pod Cichą Równią. Jednak szlak okazał się częściowo nieprzejezdny z powodu zalegających płatów śniegu. Co chwilę prowadziliśmy rowery, jechaliśmy, prowadziliśmy- i tak przez 5 km. Czasami śnieg zapadał się pod nogami, tak, że można było wpaść po kolana. Szybko przemoczyłam sobie buty. Odcinki bez śniegu pokryte były podmokłą trawą. Tymczasem słońce przestało świecić. Zrobiło się pochmurno i zaczęło lekko kropić. W oddali słychać było nadchodzącą burzę. W końcu dotarliśmy do asfaltu. Podjechaliśmy do kopalni Stanisław. Zorientowaliśmy się, że jedziemy nie w tym kierunku co trzeba, więc zawróciliśmy i pojechaliśmy w drugą stronę. Burza rozpoczęła się już na dobre. Jechałam sobie jednak spokojnie, bo burze mi nie straszne. Nagle potężny huk rozległ się tak blisko nas, że od razu dostałam przyspieszenia:) Zdążyliśmy zajechać przed samą ulewą do drewnianej wiaty na Rozdrożu, gdzie wraz z grupą innych rowerzystów i pieszych postanowiliśmy przeczekać burzę. Uderzenia piorunów były tak głośne, że kilka razy podskoczyłam ze strachu. Równia Cicha to dzisiaj na pewno nie była:) Czekamy i czekamy, a burza nie chce ustąpić. Pod wiatą przesiedzieliśmy ponad godzinę. W końcu przestaje padać. Robi się jednak zdecydowanie chłodniej, a ja nie mam odpowiednich ubrań. Ruszamy do Schroniska Orle, gdzie jemy kapuśniak i postanawiamy wracać do samochodu. Od deszczu i śniegu wezbrały górskie potoki. W rowach porobiły się rzeki, które zaczęły przelewać się również przez asfalt. Na szczęście nie pada, ale i tak jesteśmy trochę przemoczeni. Zjeżdżamy szybko asfaltem do Szklarskiej Poręby, skąd jedziemy już szlakiem wzdłuż rzeki do Wodospadu Szklarki. Teren jest dla mnie bardzo trudny. Trzeba zjeżdżać po mokrych kamieniach i korzeniach. Kiedy dojeżdżamy do Hotelu znowu zaczyna padać, ale my się już tym nie przejmujemy, bo wsiadamy do samochodu i wracamy do Legnicy:)

Trochę pobawiliśmy się nowym aparatem. Uwaga, dużo zdjęć!:)

Na szlaku rowerowym spod Hotelu Las prowadzącym przez Karkonoski Park Narodowy:





A w oddali już zbierają się ciemne chmury i zaczyna grzmieć:



Do Schroniska u Robaczka jechało się bardzo przyjemnie. Zwłaszcza, że czekało na nas przepyszne ciasto jagodowe:





Pierwszy płat śniegu i prawie gleba:) Jeszcze wtedy nie wiedziałam, co nas czeka:



Łapię pioruny w Kopalni "Stanisław"- 1050 m n.p.m :)



Nie tylko nas zaskoczyła burza:



Zabawy w kałużach:)





Dojeżdżamy do Schroniska Orle:



Zdjęcie z pieskiem musi być:)



Dzika rzeka:



Wiadomo o co chodzi:)



Szlak rowerowy przy Wodospadzie Szklarki:









Kategoria Izery


  • DST 82.00km
  • Teren 20.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wąwóz Myśliborski

Środa, 2 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 1

Rano okazało się, że nie mam z kim wyjść na rower. Miałam cały wolny dzień i nie chciałam go spędzić siedząc sama w domu. Postanowiłam, że najwyżej pojadę po południu do Stanisławowa. Nagle dostaję ten cudowny sms. Ania pisze, że może jednak dzisiaj jechać. Na to tylko czekałam! O godzinie 14.00 wyruszamy spod Kauflandu i jedziemy do serwisu. Kolega wymienia mi szybko przednie klocki (znowu sprężynka pękła)przykręca śrubę i myje ładnie rower:) Około 15.00 ruszamy szutrowymi ścieżkami przez Dunino i Krajów. Na podjeździe do Krajewa jedzie mi się jakoś ciężko. Stwierdzam, że jest za mało powietrza w tylnym kole i pompuję je Ani pompką, przy okazji spuszczając całe powietrze:) Nie potrafimy napompować już koła, więc zjeżdżamy do wioski i przy pierwszym domu prosimy o pompkę. Z pomocą przychodzą nam czterej panowie, którzy szybko pompują mi koło pompką samochodową. Chwilę rozmawiamy. Jeden z chłopaków mówi, że mam fajny amortyzator, ładny rower i śmieszne pedały. Ładnie dziękujemy za pomoc i ruszamy dalej do Sichówka, a potem do radiostacji w Stanisławowie. Znowu czuję ból mięśni. Okazuje się, że rower jest ładnie wymyty, ale na łańcuchu nie ma już smaru. Dodatkowo postanawiam sobie podwyższyć siodełko, ale potem nie mam wystarczająco siły, aby je dokręcić, więc cały czas mi spada. Z radiostacji jedziemy przez Pomocne. Mijamy Czartowską skałę i polnymi drogami, a potem przez Myślinów dojeżdżamy do Myśliborza. Objeżdżamy wąwóz i zajeżdżamy do restauracji na pyszne pierogi ze szpinakiem w sosie serowym. Pycha!:) Potem szybki powrót do Legnicy przez Słup i Warmątowice. Ania po piwie dostaje powera, więc muszę nieźle za nią gonić:)Zanosi się na burzę i robi się co raz ciemniej. Na szczęście burza przechodzi bokiem, a my docieramy do Legnicy przed zmrokiem. Potem już tylko powrót nocą przez park i miasto na Piekary. To był kolejny, udany dzień długiego weekendu:)


  • DST 70.00km
  • Teren 30.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Góry Sowie

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 3

Na wycieczkę pojechałam razem z Anią i Łukaszem. O 9.41 wyruszyliśmy pociągiem do Dzierżoniowa. Następnie podjazd na Przełęcz Jugowską. W połowie trasy krótki odpoczynek nad strumykiem, żeby się trochę ochłodzić. Z przełęczy podjechaliśmy na Wielką Sowę. Na trasie pełno ludzi, a na szczycie.... tłumy. No tak, przecież jest majówka:) Nawet nie zrobiliśmy sobie zdjęcia, bo postanowiliśmy jak najszybciej stamtąd uciec. Pomyliliśmy szlak (mieliśmy jechać Trasą Gwarków) i zjechaliśmy bardzo trudnym (jak dla mnie) kamienistym szlakiem. Do połowy trasy zjeżdżałam nawet szybko i nie wypinałam się z pedałów:)Potem kawałek sprowadziłam rower, bo za dużo było luźnych kamieni i trochę się wystraszyłam. Zresztą moje przednie klocki są już prawie starte. Na rozwidleniu dróg sprawdzamy mapę i wtedy mijają nas bohaterowie dzisiejszego dnia- dwaj uśmiechnięci staruszkowie na starych rowerach, którzy zjeżdżali po tej samej kamienistej trasie:)Patrzymy z niedowierzaniem jak rowerzyści suną po kamienistej ścieżce i ruszamy już właściwą szutrową trasą w dół aż do Przełęczy Walimskiej. Stamtąd zjeżdżamy przez pola. Przed nami piękne widoki, zielone łąki. Mylimy po raz kolejny szlak. Czeka nas znowu trudny technicznie zjazd po kamieniach. Kiedy dojeżdżamy do Lutomii Górnej chcę zablokować amortyzator i nagle uświadamiam sobie, że był zablokowany! Nawet się nie zorientowałam:) Jadąc przez wieś prawie przejeżdżam kurę, która wlatuje mi prosto pod koła. Okazuje się również, że zgubiłam śrubę od tylnego hamulca, która była za słabo przykręcona:/ Dobrze, że była jeszcze druga. Łukasz oddaje mi jedną ze swoich śrub i ruszamy dalej. Pod sklepem robimy zakupy i chwilę odpoczywamy. Spoglądamy na mapę i postanawiamy dojechać na Zamek Grodno. Na mapie nie ma jednak żadnego szlaku, który by tam prowadził. Pan spod sklepu mówi, że kiedyś jeździł do Zagórza na skróty. Jedziemy do końca wsi i pytamy się kolejnego mieszkańca o drogę. Dowiadujemy się, że żadnej drogi nie ma, ale można się przebić przez las, tylko trzeba uważać, żeby się nie zgubić. Ryzykujemy. Rzeczywiście przez prawie kilometr musimy podprowadzać rowery. Zaczyna grzmieć. Potem czeka nas zjazd korytem wypełnionym suchymi liśćmi. Łatwo można się przewrócić, ale na szczęście jest miękko:) W końcu udaje nam się dotrzeć do wsi Michałkowo, skąd już równiutkim asfaltem dojeżdżamy do Zagórza Śląskiego. Dochodzi 18.00, a za godzinę odjeżdża ostatni pociąg do Legnicy. Wjeżdżamy na Zamek Grodno. Łukasz i Ania piją piwo. Potem czeka nas już tylko bardzo szybka jazda w deszczu do Świdnicy. Dojeżdżamy na dworzec i okazuje się, że pociąg jest opóźniony o 50 minut. Kierujemy się więc do miasta, jemy kebaby i pijemy kolejne piwa. Najedzeni i szczęśliwi jedziemy z powrotem na dworzec i wracamy do Legnicy. Było super! A oto kilka zdjęć z wypadu:)

Podjazd na Przełęcz Jugowską nie taki straszny:)




Początek podjazdu na Sowę:



Doskonalę technikę jazdy w spd po kamieniach:



Na zjeździe czasami jest trudniej:



Bohaterowie dzisiejszego odcinka:



Zdjęcie grupowe z pięknym widokiem w tle . Szkoda, że trawa przysłoniła obiektyw:



Cudowny zjazd po zielonej polanie:





Wesoły zjazd w stercie liści:





Na Zamku Grodno nie posiedzieliśmy za długo:



W oczekiwaniu na pociąg:



Na kebabie:



Ponowne oczekiwanie na pociąg:

Kategoria Góry Sowie


  • DST 94.00km
  • Teren 5.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Grodziec

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 2

Razem z Anią wybrałam się po raz drugi w tym roku na Grodziec. Do zamku dojechałyśmy przez Gniewomirowice, Miłkowice, Doboroszów, Wojciechów i Olszanicę. Podjazd poszedł znacznie sprawniej niż miesiąc temu:) Przed bramą spotkałyśmy młodego rycerza, który zbierał pieniądze na "odbudowę średniowiecza". Na dziedzińcu z kolei odbywał się zjazd fanów gier RPG, którzy wcielali się w role wikingów, golemów, elfów, krasnoludów i innych dziwnych postaci. Zrobiłyśmy sobie dłuższy postój czekając na walkę, która jednak się nie odbyła. Potem wróciłyśmy do Legnicy przez Zagrodno, Łukaszów, Lubiatów, Gniewomirowice. Szybki przejazd przez park i powrót na Piekary.


  • DST 46.00km
  • Teren 20.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad jezioro

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Na wczorajszej wycieczce tak się spaliłam, że w nocy prawie w ogóle nie spałam. Poza tym nie było tak źle:) Założyliśmy nowe bagażniki i sakwy na rowery, żeby zrobić mały test przed wyprawą. Pojechaliśmy nad jezioro na Spaloną, gdzie Łukasz popływał chwilę na windsurfingu, a ja siedziałam sobie w cieniu i odpoczywałam. Planowałam spędzić niedzielę na leniuchowaniu i opalaniu się. Jak zwykle nie wyszło:) Ale opaleniznę i tak muszę wyrównać:) Wracając do Legnicy pojeździliśmy jeszcze trochę po lasach.


  • DST 164.00km
  • Teren 20.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jezioro Pilchowickie

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Olek dokładnie opisał wycieczkę, a Jarek dodał ładne zdjęcia. Ja tylko napiszę, że baaardzo podobała mi się trasa. Niczego nie zabrakło- super ekipa, piękne krajobrazy, sporo podjazdów, trochę terenu. Nie obyło się także bez przygód. Z pewnością jest co wspominać:)Trochę obawiałam się, czy dam radę przejechać taki dystans, ale udało się:)

Fotorelacja Jarka:
Kategoria Ponad 100


  • DST 6.00km
  • Sprzęt Józek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Miała być krótka wycieczka, ale nie wyszło, bo znowu moje wrażliwe gardło dało o sobie znać. Przynajmniej posiedziałam sobie z dziećmi 1,5 godziny na boisku. Jak wróciłam do domu, to zobaczyłam w lustrze, że spiekłam sobie ramiona i dekolt:)Teraz śpię, odpoczywam i zbieram siły na jutro:)


  • DST 50.00km
  • Teren 3.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Górzec

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

Razem z Agatką pojechałyśmy przez Kościelec i Warmątowice na Słup, a potem przez Męcinkę i Bogaczów wjechałyśmy na Górzec. Trochę bałam się jazdy po tych kamieniach, bo miałam mało powietrza w tylnej oponie, ale udało się:) Następnie przez Pomocne pojechałyśmy na radiostację do Stanisławowa, po czym wróciłyśmy do Legnicy przez Winnicę. Piękna pogoda! Pierwszy raz w tym roku jechałam w krótkich spodenkach i koszulce:) Nie wiem dokładnie ile przejechałam, więc na razie podaję taki dystans:)


  • DST 6.00km
  • Sprzęt Józek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0



  • DST 6.00km
  • Sprzęt Józek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 0

Miała być dzisiaj dłuższa wycieczka, ale trochę przestraszyłam się pogody- okazało się, że niepotrzebnie, bo po 16.00 się rozpogodziło. Trochę szkoda, ale z drugiej strony wiem, że czeka mnie piękny, gorący, długi weekend na rowerze, więc jeszcze wynagrodzę to sobie w najbliższym czasie:)