Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:1018.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:15
Średnia prędkość:22.10 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:63.66 km i 2h 37m
Więcej statystyk
  • DST 30.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosą na szosie

Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 4

Wyciągnęłam szosę z trenażera i postanowiłam się kawałek przejechać. Mam nadzieję, że trenażer już się nie przyda w tym roku:) Pojechałam przez Babin i Winnicę do Sichówka i zawróciłam, bo mi się odechciało dalszej jazdy... Już sam przejazd przez miasto i te dziury na asfalcie to była męczarnia! A później jeszcze kostka w Winnicy..Na Cubie bym to 10 razy szybciej śmignęła..Dlatego wolę mtb, a do szosy to się chyba nigdy nie przekonam:))
Podczas powrotu przez Bielańską, przy wjeździe do parku (jakieś 5 minut przede mną!) pijany chłopak zderzył się czołowo z drzewem! Drzewo złamało się na pół. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby jacyś ludzie znajdowali się w pobliżu....


  • DST 40.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazdowo- osiołkowo

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 6

Spacerowym tempem zrobiłam krótką pętelkę po okolicach. Pojechałam przez Warmątowice na Słup, a następnie przez Winnicę dojechałam do Dunina. Tutaj czekały już na mnie moje stęsknione zwierzaki:) Muszę wrzucić parę słit foci, bo dzisiaj również pięknie pozowały:)





Drugi osioł zaciesza:)



Koza też chciała zapozować, ale niestety jest za mała:)



Sesję zdjęciową przerywa mi niespodziewane spotkanie z Moniką i Izą, które wracają z wycieczki na Stanisławów. Razem z dziewczynami wracam przez lasek, a potem już sama jadę wałem do centrum.



  • DST 120.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Góry Ołowiane

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 4

Po raz kolejny postanowiliśmy odkryć nieznane dotąd rejony Gór Kaczawskich...Na mapie odnaleźliśmy niewielkie pasemko górskie o urokliwej nazwie- Góry Ołowiane. Trzeba obczaić teren!

Na rozgrzewkę- podjazd szutrami na Górzec.



Do Wojcieszowa dojeżdżamy już asfaltami. W miasteczku chwila przerwy na zabawy z wesołym kociakiem:)



Bardzo spodobały mu się moje opony- chciał je przebić pazurami, żebym nie odjechała i dalej go głaskała:)



Niestety nie mogłam go zabrać ze sobą:(
Rozpoczynamy podjazd pod najwyższy szczyt Gór Kaczawskich- Skopiec. W celach treningowych robię go sobie na cięższych przełożeniach.



Tuż przed szczytem niespodzianka- Drzewko Bucikowe:) Zabawny motyw:) Jeszcze pół roku temu tutaj tego nie było...



Hmmm... Myślę, że moje buty spd świetnie by się z tym drzewkiem komponowaly:)



Wkrótce rozpoczyna się zjazd ze Skopca... Pełna skupienia mina:)



Lecę, aż się kurzy! :)



Jedziemy zboczem góry. Dzisiaj niestety widoczność praktycznie zerowa. A szkoda, bo widoczki stąd są naprawdę cudne. No ale przynajmniej klimacik jest, więc nie ma co narzekać:)



Następnie czeka nas szybki zjazd przez pole i po chwili docieramy już do Rudaw:)



Wbijamy na czarny szlak i rozpoczynamy eksplorację Gór Ołowianych. 





Dosyć częstym zjawiskiem na szlaku są takie obrośnięte mchem skałki:



Ale to nie koniec niespodzianek na trasie! Góry Ołowiane zaskakują nas bardzo pozytywnie. Większą część trasy stanowi bowiem urokliwy singielek. Szkoda, tylko, że ten fragment trasy jest taki krótki:( Mogłabym po takich ścieżkach śmigać cały dzień:)







Niestety to, co dobre szybko się kończy...Dojeżdżamy do asfaltu. Polami przebijamy się do ruin zamku Niesytno. Nie można go jednak teraz zwiedzać, bo trwają tu właśnie prace konserwatorskie.





Na chwilę jeszcze wbijamy do lasu. Czeka na nas tutaj dość sztywny szutrowy podjazd. I tym razem robię go siłowo, dając moim łydkom ostry wycisk:)



Pora wracać do Legnicy...



Jeszcze tylko szybki, dość błotnisty zjazd i asfaltami ciśniemy już (niestety pod wiatr) do Legnicy. Tuż przed Warmątowicami spotykamy Piotrka. Chwilę rozmawiamy, a potem każdy jedzie w swoją stronę. W parku mijam uszczęśliwione dziewczyny z tulipanami w dłoniach. Ja też spędziłam Dzień Kobiet wyjątkowo- na rowerze. Ubłocona, zmęczona, obolała i baardzo szczęśliwa:)

Kategoria Ponad 100


  • DST 125.00km
  • Sprzęt Bergamont
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy do pracy

Piątek, 7 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 1

Dojazdy do pracy od poniedziałku do piątku (3-7 marca).
W środę miało miejsce zabawne zdarzenie. Kończę pracę. Kieruję się ku wyjściu. Ubrana jestem cała pro- kask, obcisłe ubranie, kominiarka, okulary, spd, itp. Przechodzę obok zaskoczonych starszaków, którzy właśnie szykują się do spaceru. Już kiedy się zbliżam słyszę szepty "Kto to? Kto to?". Dopiero po chwili orientują się, że to.. pani Bożenka!:D Buzie mieli rozdziawione z szoku. A może podziwu?:) Wsiadam na rower. Macham dzieciom na pożegnanie i lecę do domu. Mam nadzieję, że uda mi się zarazić rowerową pasją chociaż kilka dzieciaczków:)

A oto jaki śliczny prezencik otrzymałam na Dzień Kobiet:)))



  • DST 46.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 21.23km/h
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stanisławów

Środa, 5 marca 2014 · dodano: 07.03.2014 | Komentarze 5

Powrót z pracy oczywiście na rowerze. W domu od razu przesiadam się na Cuba i robię szybką rundkę na Stanisławów.

Jadę wałem, kiedy nagle.....owca zachodzi mi drogę!



Zbliża się coraz bardziej....



....aż w końcu zabiera się za moje uchwyty:) Może lepiej będzie, jak jednak już sobie pojadę...:)



Dzisiaj same asfalty. Jadę przez Babin i Winnicę. Za Sichowem mężczyzna spacerujący przy drodze krzyczy do mnie: "Nieźle poginasz!! Wyprzedzałem Cię autem w Legnicy". Hoho. Nie wiedziałam, że jestem taka rozpoznawalna:)) Pogadałabym, ale trochę się spieszę. Posyłam więc tylko szeroki uśmiech i robię podjazd pod radiostację. Na górze tylko minuta przerwy i wracam tą samą trasą do domu.


  • DST 28.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nakarmić kozy

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 07.03.2014 | Komentarze 8

UWAGA! Duża ilość słit foci! :D

Po sobotniej dość męczącej wycieczce- rozjazd z Dorotą, dla której było to pierwsze wyjście na rower w tym roku!:) 

Tempem spacerowym jedziemy wałem i laskiem koło huty do Dunina nakarmić moje zwierzaki:) 

Karmimy konie:





Karmimy kozy:





Zwierzaki chętnie dzisiaj pozują do zdjęć:



Wygrzewamy się na wiosennym słońcu:





No i oczywiście nie zabrakło słit foci:D

Portret nr 1:



Portret nr 2:



Portret nr 3:



Kiedy tak siedziałyśmy i rozmawiałyśmy na tematy różne- osioł zaczął się do mnie skradać....



Ale o co chodzi???!!:)



Aaa...chcesz buziaka?:)



Zwierzaki nakarmione, za to my zrobiłyśmy się trochę głodne. Jedziemy więc jeszcze na chwilę do lasku przykrytego dywanem przebiśniegów. Trzeba przyznać, że mój Cube pięknie się prezentuje na ich tle:)





Czas wracać do domu!:) Dorocie bardzo podobała się wycieczka:)
Do Legnicy wracamy tą samą trasą.



  • DST 121.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szlak Wygasłych Wulkanów

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 05.03.2014 | Komentarze 16

Szlak ten miałam okazję robić już dwa lata temu, tyle, że od drugiej strony..
Początek trasy niezbyt ciekawy. Ciśniemy asfaltami, żeby jak najszybciej dotrzeć do położonego na wygasłym wulkanie zamku Grodziec- to właśnie tutaj zaczyna się lub kończy szlak. Sam podjazd idzie mi trochę ciężko, bo robię go na większych przełożeniach. Mocy jeszcze nie ma, ale jest już coraz lepiej:)



A na zamku chwila przerwy na sesję zdjęciową:))



Ma się to parcie na szkło:)




Słit focia z misiem:)) Co ciekawe, nie zauważyłam wygrzewających się obok na słońcu kotów. Kiedy je w końcu zobaczyłam, tak  krzyknęłam z podekscytowania, że wszystkie uciekły:(



Teraz czas na zjazd. Średnio za nim przepadam, bo nie można się porządnie rozpędzić;/ . Trzeba bardzo uważać na auta oraz piach podczas zakrętów... 

Nieopodal zamku rozpoczyna się szlak Wygasłych Wulkanów. Szukamy żółtego szlaku przez dłuższą chwilę, a potem wbijamy na polną drogę. Początkowo trasa wiedzie przez szutrowe i polne drogi.
Po drodze słit focia z czarnym koniem:)



Niestety szlak jest dość kiepsko oznakowany- głównie z powodu ścinek drzew i chwilę błądzimy w lesie zanim wyjeżdżamy we właściwym miejscu.



Gdzieś po drodze przejeżdżamy obok spalonego kościoła:



W oddali widać już Ostrzycę Proboszowicką- jeden z wygasłych wulkanów, zwany Śląśką Fudżijamą. Z górą tą wiąże się ciekawa legenda:

W dawnych czasach w Legnicy i okolicznych miejscowościach mieszkało wielu ludzi różnych wyznań. Ponieważ rządzili się własnymi prawami cudzych nie respektując, byli nielubiani w okolicy. Jednak pewnego razu miarka się przebrała. Pod osłoną nocy w Legnicy zjawił się diabeł i wszystkich powsadzał do olbrzymiego worka. Zadowolony z "połowów" planował zabrać wszystkich do swojego królestwa jednak leciał zbyt nisko i niechcący zahaczył o skalisty szczyt Ostrzycy Proboszczowickiej. Worek rozdarł się, a niewierni rozsypali po okolicy. ( źródło: Przewodnik turystyczny: Góry i Pogórze Kaczawskie).



Rozpoczynamy podjazd na Ostrzycę. Jest bardzo sztywny i ledwo co udaje mi się go zrobić bez ani jednego wypięcia. 

Początek podjazdu jeszcze lajtowy...



Nachylenie robi się coraz większe...



...i większe...



Jeszcze ostatnie metrey i....koniec podjazdu!:)



Nie robię jednak żadnej przerwy, tylko od razu wdrapuję się na sam szczyt po kamiennych schodkach. Widoczność niestety dzisiaj nie była powalająca, ale i tak widoki robią wrażenie:)





Czas zawijać się na dół! Oj, ciężko. Spd ślizgają się po kamieniach. Schodzę więc stylem kraba, czyli bokiem:)

Jarek pilnuje w tym czasie rowerów i z nudów zjeżdża sobie po schodkach:)



Czas na zjazd! 

Początkowo cisnę sobie elegancko, ale niestety wszystko psują bardzo kiepskie, szerokie i zakończone metalem progi. Jak łupnęłam kołem raz i drugi, to już odechciało mi się dalszego zjazdu;/ Z ust poleciały przekleństwa, co bardzo rzadko mi się zdarza- chyba, że coś złego dzieje się z moim rowerem:)


Z Ostrzycy szybko docieramy do kolejnego celu dzisiejszej wycieczki - Organów Wielosławickich, które również stanowią pozostałość po wygasłym wulkanie.



Czas na podjazd na punkt widokowy, który znajduje się na szczycie Organów. Przypomina mi on trochę nasz podjazd kapliczkami pod Górzec... tylko, że tego nie mam tak obcykanego:) Początek bardzo sztywny. Nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo, gdyby nie zalegające liście. Wypinam się chyba z pięć razy, bo koło wpada w poślizg na ukrytych kamieniach lub korzeniach;/ 



Dojeżdżamy na szczyt Organów.... 



...i lecimy na punkt widokowy podziwiać kolejne, piękne widoczki:)



Drogi powrotnej już tak bardzo nie pamiętam. Wiem tylko, że gubimy kilka razy szlak i tracimy  przez to co najmniej godzinę czasu- a wszystko to zasługa oczywiście wycinki! Grrr! 

Bujamy się po polach.....



.....bujamy się po lasach:





Ścieżka ta musi ciekawie wyglądać latem...



Fotka dla Moniki:) Czasem można też znaleźć w trawie takie oto "skarby". Podejrzewam, że to czaszka dzika, ale pewności nie mam:



Jeszcze chwilę śmigamy po lasach......



i wyjeżdżamy na lotnisku koło Stanisławowa. Pierwszy raz widzę, że startuje tutaj jakiś samolot. Niestety na ostatni odcinek trasy (od Czartowskiej skały przez Jawor, Myślibórz do Legnickiego Pola) już nie starcza czasu, ale jeżdżę tutaj tak często, że to dla mnie właściwie nic nowego.

Wycieczka bardzo fajna i męcząca- sporo zabawy w terenie:) Nie ma to jak zacząć 1 dzień marca od setki. Oby więcej takich setek wpadło w tym roku:)

Niedługo dodam tutaj ślad GPS:

A na koniec mały bonus. Tak na przypomnienie :bardzo ładny filmik nakręcony przez Jarka ( zwykłym aparatem!) o kawałku Szlaku Wygasłych Wulkanów, nakręcony jakieś dwa lata temu - pod tym linkiem :) 




Kategoria Ponad 100