Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 40.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Norwegia- dzień 39

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 0

W dalszą drogę wyruszamy dopiero o 14.00. Zdobywanie Nordkappu dzisiaj sobie odpuszczamy- zbyt pochmurno i wieje dość mocny wiatr- 13 m/s. Po drodze przejeżdżamy przez tunel o długości 4400 m i dojeżdżamy do Honningsvåg. W sklepie kupujemy pamiątki i pocztówki. W Remie robimy jeszcze zakupy i dzwonimy do Joli, która zaprosiła nas do siebie. Umawiamy się, że dojedziemy za ok. 2 godziny. W międzyczasie naszą uwagę przykuwa stary, niemiecki samochód zaparkowany przy markecie. Później okazuje się, że samochodem przyjechał miesiąc temu pewien Niemiec. Zaparkował go na Nordkappie i ślad po nim zaginął... Wyjeżdżamy za miasto. Jedzie się baardzo ciężko. Mocno wieje. Parę razy muszę się zatrzymać, bo boczny wiatr spycha mnie na barierki. Dobrze, że mam sakwy, to jeszcze mogę w miarę utrzymać równowagę. Najgorzej jest w zatokach, bo wieje ze wszystkich stron. Kładę się prawie na kierownicy, przechylam 45 stopni w stronę wiatru i tak pedałuję. Rzeczywiście podmuch od autobusów wyciąga mnie w stronę drogi. Na szczęście ruch jest mały, ale i tak się trochę boję. Przemieszczamy się z prędkością 5 km/h, a do Nordkappu czeka nas już teraz długi podjazd na 307 m. n. p. m. Zimno strasznie. Ponownie wjeżdżamy na płaskowyż. Wiatr się wzmaga. Nagle Łukasz zauważa, że nie mam karimat! Odczepia sakwy ze swojego roweru i już na "lekko" wraca się 5 km do miasta. Zostaję i pilnuję naszego dobytku. Zaczynam marznąć. Jestem przepocona, a wiatr zawiewa ze wszystkich stron. Nie mogę się doczekać powrotu Łukasza, a czas tak wolno leci. W pewnym momencie z góry zjeżdża sakwiarz. Zauważa dwa rowery. Na ziemi kask. Porozrzucane sakwy. Zatrzymuje się i rozgląda po rowach. Po chwili zauważa mnie schowaną za skałą, uśmiecha się, macha i jedzie dalej. No tak. Przy takiej pogodzie nigdy nie wiadomo. Po godzinie wraca Łukasz. Niestety bez karimat. Musiałam je źle przypiąć i prawdopodobnie wiatr wywiał je gdzieś do fiordu. Karimaty były bardzo drogie. Humor nam się psuje. Jestem na siebie taka zła. Płakać mi się chce:( Dobrze, że nie zgubiłam ich wcześniej... Kolejne 20 km pokonujemy z bocznym wiatrem. W ciszy. Jakoś nie chce nam się rozmawiać. Dojeżdżamy do Skarsvagu- wysuniętej najdalej na północ Europy rybackiej wioski. Tutaj będziemy nocować przez trzy dni u Joli, która nas bardzo ciepło przyjęła. Nazywają Ją "Aniołem Nordkappu", bo często przygarnia ludzi z ulicy- zmęczonych podróżników. Gościła już wiele ciekawych osób m.in. -Japończyka, który przyjechał z Sycyli na Nordkapp na hulajnodze, - Duńczyka, który dojechał na Nordkapp traktorem, - Marka z Katowic,który przyszedł na Przylądek na piechotę, Michała, który jedzie z Nordkappu na Przylądek Północy i wiele innych. Do 3.00 w nocy rozmawiamy w kuchni. Jest bardzo miło. Czujemy się jak u siebie w domu. A później jeszcze gorący prysznic i pierwsza noc w łóżku po 40 dniach! Niesamowite uczucie:)

Trochę wiało:)







Coraz bliżej Nordkappu:

Kategoria Norwegia 2012



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iechc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]