Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 51.00km
  • Podjazdy 2062m
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bikepacking w Alpach- Transalp dzień 5

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj czeka nas kolejny dość konkretny podjazd. Najpierw musimy się jednak dobić do Imstu.

Po drodze obowiązkowa przerwa przy kozach:)



W miasteczku kręcimy się chwilę w poszukiwaniu informacji turystycznej. Postanawiamy podjechać dzisiaj na prawie 2 tys. metrów. Szukamy jeszcze sklepu, ale niestety jest niedziela i wszystko pozamykane. 

Włócząc się po mieście natrafiamy na takie atrakcje:

Dom w skale:



I skalny wąwóz. Jakaś starsza kobieta w hipisowskim stroju śpiewa sobie wśród tych skał. Jej głos odbija się od głazów i brzmi nieziemsko:



W końcu rozpoczyna się podjazd. Najpierw podjeżdżamy na prawie 1000 m n. p. m  asfaltem. Jedzie się całkiem przyjemnie, tylko coś ciągle piszczy w moim rowerze. Strasznie mnie to denerwuje. Początkowo nie wiem, co jest źródłem hałasu. Ostatecznie okazuje się, że to moje pedały. Wstarczyło trochę smaru i po sprawie!



A teraz czas na drugą, szutrową część podjazdu: 



Podjazd robię bez żadnych przerw. Nachylenie waha się między 12 a 20 % czyli całkiem sporo, ale w ogóle tego nie odczuwam:)





I dalej w górę! 



W pewnym momencie doganiam i wyprzedzam dziewczynę i chłopaka na rowerach. Jadę sobie na lajcie, nawet nie spodziewając się, że ktoś chce mnie dogonić:)



Wkrótce docieram do schroniska Ventealm 1988 m. n. p. m. Kolejny rekord wysokości ustanowiony:) Ciekawe jaki będzie następny?:)



Zaczyna padać, więc szybko wbijamy do środka. W Austrii wszystkie jadłospisy są tylko po niemiecku. Kelnerka nie zna angielskiego, więc zamawiamy dania na chybił trafił:) Po chwili dostajemy dwie deseczki ze specjałami austriackimi. Chciałam jakiś ciepły posiłek, ale w sumie fajnie wyszło- mogliśmy spróbować różnych rodzajów wędlin i serów tyrolskich.

Danie nr 1:



Danie nr 2:



Rozpoczynamy zjazd:



Ledwo co zjeżdżamy kilka metrów,  a znowu zaczyna kropić.



Po chwili już nie pada... Leje! Zjeżdżamy do asfaltowej drogi i chowamy się pod drzewami. Siedzimy tam chyba z godzinę, ale niebo jest tak zachmurzone, że chyba nie ma to sensu...



Postanawiamy zejść kawałek do miasteczka prowadząc rowery. Gdybyśmy wybrali opcję zjazdu, to przemoklibyśmy do suchej nitki.  Asfalt zamienił się w mały potok. Kiedy docieramy do miasteczka, opady stają się mniej intesywne. Wsiadamy z powrotem na rowery i jedziemy do centrum informacji turystycznej zastanowić się nad dalszą trasą. W środku jest tak sucho i ciepło, że najchętniej bym tam przekimała, ale niestety o 24.00 zamykają:)



Po półgodzinnej naradzie  ustalamy wstępny kierunek dalszej trasy. Pora powoli rozglądać się za noclegiem. Jeszcze chwilę jedziemy szutrową ścieżką rowerową, a potem uciekając przed kolejną ulewą rozbijamy się w sosnowym lasku. 

Kategoria TRANSALP



Komentarze
z1b1
| 13:09 środa, 3 września 2014 | linkuj Jestem w szoku że w Austriackich lokalach nie ma menu po angielsku. I weź tu bądź mądry i coś zamów. Dobrze że we Włoszech nie mieliśmy tego problemu :)
Każdy dzień Waszej wyprawy to niezapomniana i wspaniała przygoda :)
ZXG
| 19:34 piątek, 22 sierpnia 2014 | linkuj Takich wypadów się nie zapomina, coś wspaniałego :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kassa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]