Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 56.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Beskidy- dzień 2

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 14.08.2013 | Komentarze 5

Zaczyna świtać. Ognisko przygasa. Powoli budzimy się. Przez te 2 godziny naprawdę spałam! I nawet coś mi się przyśniło. Chyba jakiś koszmar, że śpię w lesie..a nie to jednak nie sen:)



Rano jest jednak chłodno. Zaczynam się telepać z zimna. Kucam i ogrzewam się przy żarze z ogniska. Olek jeszcze smacznie śpi:)



A tak wyglądał nasz parawan:)



Pakujemy manatki i zaczynamy…..podchodzić. Na szczęście krótko, bo już po chwili jesteśmy na szczycie. Słońce wychodzi i zaczyna powoli już przygrzewać. Zapowiada się kolejny, upalny dzień. Trasa aż do samego Jordanowa okazuje się praktycznie w całości przejezdna.



Zjeżdżamy, podjeżdżamy. Po godzince już jesteśmy we wsi. Na rynku kupuję banany. Robimy też postój pod piekarnią galicyjską, gdzie sprzedają domowe wypieki- bardzo tanie i smaczne. Kolejna przerwa pod cukiernią na kawę. A potem jeszcze zakupy w Biedronce.

W końcu wjeżdżamy w teren, gdzie zaczyna się szlak na Luboń Wielki. Najpierw czeka nas trawiasty podjazd. Potem wbijamy się do lasu, gdzie możemy odpocząć od ostrego słońca. Przez dłuższy czas podjeżdża się super. Dojeżdżamy do przełęczy, na której Jarek nam ucieka, bo zjadł za dużo gumijagód;)

Sama końcówka podjazdu na szczyt Lubonia, to niestety moje „kochane” kamulce, które i tym razem są nie do podjechania;/ Wprowadzamy rowery przez jakieś pół godziny. Ale w końcu moim oczom ukazuje się szczyt! Ostatnie metry mogę już pokonać w siodle:)



Na szczycie Lubonia wieje przyjemny wiaterek. Widoczki też pierwsza klasa. Jemy żurek, pijemy colę. I szykujemy się na zjazd..

Początkowo jest ostro, ale jakoś cisnę w dół. Chłopaki szybko mi odskakują. Zjazd robi się coraz trudniejszy. Dużo sypkich kamieni albo głębokie wyrwy w ziemi. Częściej się wypinam. Czasem sprowadzam rower. Końcówka jest bardzo fajna i szybko zjeżdżam już do samej Rabki, gdzie pod sklepem robimy sobie przerwę na colę i lody.

W Rabce zjeżdżamy na polną drogę. Zatrzymujemy się nad rzeką Rabą, żeby wyczyścić nasze rowery.



A teraz czeka nas trawiasty podjazd. Naprawdę ostry! Ledwo podjechałam. Zajechałam się mocno, ale warto było:) Następnie robimy podjazd leśnym singielkiem:





Wyjeżdżamy z lasu i polną drogą ponownie zjeżdżamy do Rabki. Kolejna przerwa pod sklepem na colę i lody. Odnajdujemy niebieski szlak i ponownie wbijamy się na polne ścieżki.

Kolejny trawiasty podjazd, ale już nie taki stromy:



Niestety po chwili gubimy niebieski szlak. W końcu Olek odnajduje właściwą ścieżkę. Jedziemy sobie przez dłuższy czas po lesie, kiedy nagle Jarek orientuje się, że....to nie jest niebieski szlak, tylko zielony! Olek jest daltonistą i trochę nas zmylił, a ja mam żółte szkła w okularach i nie wyprowadziłam go z błędu;)

Żeby wrócić na niebieski szlak musielibyśmy nadrobić sporo kilometrów. Nie mamy za wiele czasu, jeśli chcemy dzisiaj spać w schronisku. Kolejna noc w lesie trochę już nas przeraża;) Jarek proponuje czerwony szlak rowerowy! , który prowadzi szczytami już na Turbacz. Jestem za!:) Mam już dość niebieskiego szlaku, z którym wreszcie rozstajemy się na dobre.

Początkowo jedziemy żółtym, a potem zielonym szlakiem pieszym. Fajnie się podjeżdża i tylko czasami trzeba prowadzić rowery.




Już po chwili docieramy do schroniska Stare Wierchy. Jak widać humory dopisują:)



Pod schroniskiem zobaczyłam tego ślicznego szczeniaczka. Jest tak słodki, że wrzucam więcej zdjęć:D







Teraz nas czeka super ścieżka! Czerwony szlak rowerowy jest cudowny! Jedzie się szybko i bez większego wysiłku. Single przez las, szutrowe drogi, korzonki, kamienie- cud, miód i orzeszki:) Piękna trasa na koniec dnia.

A jak przyjemnie się podjeżdża-bez żadnego wypinania:)





Takie kamyczki, to mogę podjeżdżać:)



Pod koniec poziom endorfin jest już tak wysoki, że próbuję się ścigać z Jarkiem.

Łydka Jarka...



vs. łydka Bożenki:p



Wyścig z Jarkiem oczywiście przegrałam. Ale, ale...nie wszystko stracone:) Kiedy sprawdzamy mapę, mija nas para rowerzystów na wypasionych fullach: dziewczyna i chłopak. Oczywiście nie wytrzymuję i już po chwili cisnę, żeby ich dogonić. Po chwili wyprzedzam dziewczynę. Cisnę już na maksa i nawet nie obieram sobie żadnej ścieżki-jadę najszybszą, najkrótszą trasą. Przy takiej prędkości bez problemu pokonuję wszystkie przeszkody. Po chwili doganiam już gościa i równo z nim dojeżdżam do schroniska pod Turbaczem. Jarek z Olkiem dojeżdżają po chwili i patrzą na mnie rozbawionym wzrokiem. W sumie nie wiem, po co się ścigałam. Ale fajnie było:) Adrenalina zadziałała, a ja szczęśliwa dojechałam pierwsza na szczyt:) A tam w oddali widać Tatry:)



W schronisku pod Turbaczem mamy już zaklepany nocleg. O jak fajnie!:) Na kolację wcinam pierogi i pyszną zupę borowikową z kluskami lanymi. Mniam!:) Jeszcze tylko szybki, letni prysznic ( w końcu!:) i mogę spokojnie zasnąć w łóżku:D Dzisiejszy dzień zaliczam do baaardzo udanych:)



A na koniec ślad GPS:

Opis linka
Kategoria Inne góry



Komentarze
k4r3l
| 07:38 środa, 21 sierpnia 2013 | linkuj ekstra wypad, świetne fotki, no i relka napisana z jajem ;) koniecznie muszę zaglądnąć w tamte okolice :)
monikaaa
| 13:41 poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | linkuj Łydka Jarka :P Zdecydowanie :P Jeszcze wiele lat treningów przed Tobą... :PPPPPPPPPPPPP
alouette
| 19:12 sobota, 17 sierpnia 2013 | linkuj Widzisz jaka przemiana: z "laski" do Buki, a na koniec będzie zombie;p

Dramaturgia już niedługo w kolejnych odcinkach, chwilowo mam problem z internetem i nie mogę dodać wpisów;/
mors
| 23:00 czwartek, 15 sierpnia 2013 | linkuj Dwa pierwsze zdjęcia - Buka? ;)
Fajny etap, ale za mało dramaturgii, chyba że liczyć wyznaczenie daltonisty do wyznaczania szlaków. ;)
krisiek
| 19:34 środa, 14 sierpnia 2013 | linkuj Widziałem jak jechaliście asfaltem niedaleko Rabki a ja stałem w korku.Pozdro dla was
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylwul
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]