Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 18.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Beskidy- dzień 3

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 20.08.2013 | Komentarze 5

Dzisiaj czas na regenerację. Widok z okna mamy piękny. Od razu przyjemniej się wstaje, mając taki piękny wschód słońca za oknem:)



Po śniadaniu odczuwam dziwne zawroty głowy. Nie wiem, czy to od słońca, czy mocnej kawy na sporej wysokości. W każdym bądź razie postanawiamy, że dzisiaj robimy sobie lajtowy dzień. Wyjeżdżamy ze schroniska...



...i jedziemy na Czoło Turbacza. Przejeżdżamy przez urokliwą, górską halę, gdzie pasą się owieczki:



Czasem aż trudno przejechać:)



Ja oczywiście muszę sobie zrobić zdjęcie z owieczkami:)



Następnie wracamy pod schronisko. Jemy ciasto jagodowe, które popijamy jagodowym kefirem.

Robię sobie też sweet focię z konikiem polnym:)



Zdobywamy w końcu szczyt Turbacza, o którego istnieniu jeszcze wczoraj nie wiedzieliśmy. Okazuje się, że znajduje się tylko 27 metrów wyżej:)






Mimo to, podjazd jest całkiem fajny i ma ciekawe odcinki techniczne po kamieniach i korzonkach. Tak nam się podoba, że podjeżdżamy go dzisiaj jeszcze kilka razy aż do zachodu słońca:)





Raz robię też z Olkiem zjazd ze szczytu czerwonym szlakiem, który na dole krzyżuje się z czerwonym rowerowym. Jest to wąski singiel, z dużą ilością ostrych zakrętów, uskoków. Do tego pięknie wyeksponowany.Przez cały zjazd możemy podziwiać piękną panoramę Beskidów na tle zachodzącego słońca. Bajka!:)

Na jednym z uskoków prawie zaliczam lot przez kierownicę- udaje mi się zeskoczyć z wysokiego korzenia, ale niestety przednie koło podczas lądowania uderza w kamień, którego wcześniej nie zauważyłam;/ Na szczęście rower się przewraca, a mi udaje się jakoś uratować przed glebą. Olek każe mi zjechać jeszcze raz. Usuwamy kamyczek i tym razem już dość zgrabnie zeskakuję:) Kolejne uskoki idą mi dość dobrze. Ale i tak muszę nad tym jeszcze spoooro popracować. Robię też po raz pierwszy podwójny uskok. Przy drugim lądowaniu już tak mocno mnie dociska, że ciężko już mi jest,aby utrzymać się na rowerze- ale udaje się:)

Jak widać można się na tym szlaku nieźle rozpędzić:)





Świetnie się bawimy aż do nastania zmroku. A potem jemy sobie kolację przed schroniskiem. Trzeba już pożegnać się z Beskidami. Jutro wracamy do Krakowa.



Komentarze
mors
| 21:28 środa, 21 sierpnia 2013 | linkuj Nie wiedziałem, że cyborgi też potrzebują poleniuchować. ;)
alouette
| 21:23 środa, 21 sierpnia 2013 | linkuj Zdjęcie zostało zrobione o wschodzie, ale spaliśmy trochę dłużej:) No i pominęłam parę nieistotnych dla wpisu momentów, jak np. obiad i poobiednią sjestę;p

Ja myślałam, że pasikoniki nie gryzą!:p No ale tego chyba udało mi się oswoić:)
mors
| 20:55 środa, 21 sierpnia 2013 | linkuj Albo film Wam się urwał, albo pół wpisu zżarło, bo po poranku od razu następuje wieczór. :>
Jest niedosyt przygód i kilometrów, ale zdjęcia nadrabiają, co drugie to lepsze. :)

Uważaj na pasikoniki! ;p
k4r3l
| 07:55 środa, 21 sierpnia 2013 | linkuj Wschód słońca ekstra, ale wyjazd ze schroniska rządzi, hehe; ładnie na tym Turbaczu :)
monikaaa
| 20:07 wtorek, 20 sierpnia 2013 | linkuj Powoli już zaczynasz mnie wkurzać tymi fajnymi fotkami :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iniem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]