Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 29.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Beskidy- dojazd

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 11.08.2013 | Komentarze 5

Pobudka po 6.00. Szybkie śniadanko. Kawka. Kanapeczki. Powoli jadę na dworzec, gdzie spotykam już Jarka. 7.15 a Olka jeszcze nie ma. Dzwonię. Mówi, że zaraz będzie. Wydaje mi się jednak, że miał coś dziwnie zaspany głos. Po chwili nadjeżdża pociąg. O 7.29 ruszamy do Krakowa. Kiedy pakujemy do ostatniego wagonu rowery, nadjeżdża zdyszany i ledwo żywy Olek. Okazuje się, że ...zaspał!! Dobrze, że zrobiłam mu pobudkę:) W 15 minut ubrał się i dojechał 3 km na dworzec (przy okazji przejeżdżając wszystkie skrzyżowania na czerwonym świetle;).

Pociąg rusza. Na szczęście bez żadnych przesiadek mamy 7 godzin do Krakowa.

W naszym przedziale jest całkiem sporo rowerów:



Gramy sobie w karty, żeby czas szybko minął.Początkowo jedzie się przyjemnie. Z każdą godziną robi się jednak coraz cieplej. Ostatecznie temperatura w przedziale skacze w południe do 43 stopni. Dodatkowo robi się strasznie duszno. Sauna gratis;)

Początkowo próbuję to przespać i całkiem dobrze mi to idzie (zwłaszcza, że spałam w nocy tylko 4 godziny;)



Potem jest już jednak tak gorąco, że zaczynam się dusić, a pot spływa ze mnie strumieniami. Woda też już ochłody nie daje, bo jest ciepła jak zupa;)



Wietrzenie brzuchów też nic nie daje;)



W końcu po 14.00 wysiadamy na dworcu w Krakowie. Pomimo upału na zewnątrz jest o wiele przyjemniej, bo przynajmniej można oddychać:)

Trochę wody dla ochłody na peronie- mamy niezłą zabawę:)



Po wjeździe na rynek, okazuje się, że właśnie odbywają się tutaj zawody Tour de Pologne, a dokładnie czasówka.





Strasznie nas zmęczyła ta jazda pociągiem. Ja się odwodniłam, a od tej duchoty zaczęło mi się kręcić w głowie. Postanawiamy więc, że dzisiaj nie wbijamy się już w teren. Rezerwujemy nocleg. Najpierw jemy lody w McDonaldzie, a potem pijemy browary w ogródku z widokiem na wyścig.

Oczywiście trzeba też pozwiedzać Wawel:)







Trochę lansu na Wawelu;p



A pod wieczór ciśniemy już asfaltem do Skawiny, skąd zaczyna się nasz właściwy szlak i gdzie zaklepaliśmy na dzisiaj nocleg.



Komentarze
mors
| 18:18 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj O, będą i zwłoki? ;) Zwłoki jako najwyższa forma męczeństwa najlepiej budują reputację bohaterów i uznanie czytelników. ;)
alouette
| 17:52 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Oj tam;) Pod koniec wyjazdu będę za to wyglądać jak zwłoki;)

I zdradzę już, że będzie gorzej:) Ale o tym już wkrótce w kolejnym odcinku:)
lea
| 04:33 poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | linkuj Jaka laska!
Za Morsem - niezależnie od warunków grunt to nie tracić humorów.
Pozdrawiam już znacznie mniej upalnie :)
mors
| 22:40 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj 43 stopnie?! Robi się słabo od samego czytania. ;)
Ale widać, że nie tracicie ducha, więc w kolejnych odcinkach na pewno będzie już tylko lepiej. ;)
andale
| 21:43 niedziela, 11 sierpnia 2013 | linkuj Dojechaliście w całości, czekam więc na resztę relacji ;D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]