Info

Więcej o mnie.


Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Listopad14 - 33
- 2015, Październik16 - 55
- 2015, Wrzesień17 - 23
- 2015, Sierpień11 - 37
- 2015, Czerwiec11 - 25
- 2015, Maj14 - 62
- 2015, Kwiecień13 - 70
- 2015, Marzec13 - 71
- 2015, Luty12 - 47
- 2015, Styczeń8 - 50
- 2014, Grudzień13 - 57
- 2014, Listopad12 - 72
- 2014, Październik10 - 64
- 2014, Wrzesień14 - 40
- 2014, Sierpień11 - 42
- 2014, Lipiec22 - 141
- 2014, Czerwiec10 - 58
- 2014, Maj11 - 53
- 2014, Kwiecień12 - 74
- 2014, Marzec17 - 121
- 2014, Luty8 - 31
- 2014, Styczeń10 - 94
- 2013, Grudzień10 - 60
- 2013, Listopad4 - 37
- 2013, Październik8 - 30
- 2013, Wrzesień9 - 58
- 2013, Sierpień20 - 115
- 2013, Lipiec16 - 108
- 2013, Czerwiec9 - 22
- 2013, Maj15 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 11
- 2013, Marzec8 - 9
- 2013, Luty9 - 20
- 2013, Styczeń13 - 1
- 2012, Grudzień13 - 15
- 2012, Listopad8 - 0
- 2012, Październik17 - 12
- 2012, Wrzesień18 - 12
- 2012, Sierpień23 - 29
- 2012, Lipiec31 - 12
- 2012, Czerwiec31 - 66
- 2012, Maj42 - 33
- 2012, Kwiecień29 - 24
- 2012, Marzec27 - 13
- 2012, Luty26 - 13
- 2012, Styczeń26 - 3
- DST 61.50km
- Czas 04:56
- VAVG 12.47km/h
- Podjazdy 2100m
- Sprzęt CUBE LTD Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Masyw Śnieżnika - dzień 2
Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 10.09.2015 | Komentarze 3
Rano trochę ciężko wstać po wczorajszej imprezie, ale jakoś w miarę sprawnie mi to idzie i o 10.00 zasiadamy do wspólnego śniadania. Część grupy idzie połazić po górach, a my z Grześkiem znowu wbijamy w teren.Na początek robimy podjazd do Schroniska pod Śnieżnkiem. Dzisiaj obstawiam tyły. No, przynajmniej na początku. Chyba wczoraj za dużo wina wypiłam i dzisiaj brakuje trochę mocy:) Grzesiek odskakuje mi na podjazdach....
...ale za to zjazdy...wychodzą mi dzisiaj o wiele lepiej!:) Widocznie na lekkim kacu jestem mniej spięta. Widać to zwłaszcza na kamienistym zjeździe. Zjeżdżałam nim kilka miesięcy temu i pamiętam, że sobie wtedy pomyślałam "Ja tego nigdy nie zjadę!". A jednak! I to bez żadnej podpórki:) Na dole piąteczka. Dumna z siebie jestem. Jest progres! :)
A potem pora na cudny singiel- zielony szlak graniczny. Rewelacja!
W Stroniu przerwa pod Biedronką na colę i lody. Jeszcze tylko dosyć długi podjazd i ponownie zajeżdżamy pod chatkę. Dodam, że znajduje się ona w zupełnie nieturystycznym miejscu- jest to takie miejsce tylko dla wtajemniczonych, co bardzo mi się podoba:) Jest tu tak dziko i pięknie. Uwielbiam takie miejscówki!:)

Pora wracać do domu. Żegnamy się z częścią ekipy. Ja wracam razem z Dagmarą, bo okazało się, że ona też jest z Legnicy.
Do domu wracam późnym wieczorem. To był cudowny i bardzo intensywny weekend! Super towarzystwo, klimatyczna chatka, piękne widoki i super zabawa w terenie:) Muszę to jeszcze kiedyś koniecznie powtórzyć!:) Idealne zakończenie wakacji:)
Kategoria Inne góry