Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 95.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bikepacking w Alpach- Transalp ukończony!- dzień 16

Czwartek, 24 lipca 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 2

Z rana wita nas deszcz- na szczęście  to tylko lekka mżawka. Pakujemy szybko hamaki i wsiadamy na rowery. Zostało nam do pokonania zaledwie kilkanaście kilometrów nudnej ścieżki rowerowej.  Szybko jednak z kilkunastu kilometrów robi się kilkadziesiąt. Przegapiamy zjazd na Gardę i musimy teraz nadrobić 40 km, aby wjechać na właściwą ścieżkę;/
Dzisiaj jednak jestem już w lepszym humorze, więc droga mija mi niespodziewanie szybko.

Po drodze zatrzymujemy się w małym miasteczku. Wbijamy do lokalnej knajpki.  Jemy typowe włoskie śniadanie- rogalik plus kawa. Robimy jeszcze zakupy. Pod sklepem zagaduje do mnie starsza Włoszka. Germania? No. Austria? No, Polacca. Aaa, Polacca! Paulo Secondo- uśmiecha się. Si, si...:) 

Dojeżdżamy nad Gardę. Samo miasto trochę mnie rozczarowuje- duże, hałaśliwe, niezbyt urokliwe. Widoki też nie są zbyt powalające, ale kiepska pogoda pewnie też ma na to wpływ- jest pochmurno, szaro i deszczowo. 



Chwilę błądzimy po mieście w poszukiwaniu centrum informacji turystycznej.    W środku chociaż przez chwilę ładuję mój telefon.Ostatnio było tak mało pogodnych dni, że nie mieliśmy jak podładować sprzętu baterią słoneczną. Wczorajszy dystans, dzisiejszy i kilka następnych są  więc podane orientacyjnie na podstawie google maps, bo niestety miałam za mało baterii, aby odpalać gps;/ Podobnie jest z aparatem- baterii starczy zaledwie już na kilka zdjęć. Dodam, że w ciągu najbliższych dni sytuacja nie zmieni się, więc zdjęć będzie już bardzo mało;/

No tak! Ale przecież po coś tutaj przyjechaliśmy:) Klasyczny Transalp kończy się właśnie nad Gardą. W miasteczku widać pełno rowerzystów z wyładowanymi plecakami. Pora zajechać na jezioro i świętować zakończoną wyprawę. Mission complete!:) 



Tym razem nie skaczę jednak z radości, że ukończyłam wyprawę. Pewnie dlatego, że czeka nas.....jeszcze drugi Transalp do Niemiec:)  Będzie to wersja szosowa- ze względu na ograniczenia czasowe. Okazało się zresztą, że muszę być w Polsce trochę wcześniej niż to początkowo planowałam...  Zresztą, dla mnie prawdziwy Transalp zakończył się już tydzień temu- po przeprawie przez pasmo trzytysięczników -z Austrii na stronę włoską....

Cieszę się , że niedługo znajdę się z powrotem w wysokich górach:) Będzie trochę wspinania, bo jednak zjechaliśmy bardzo nisko (Garda l jest położona prawie na wysokości morza), ale jakoś szczególnie mnie to nie martwi:)

Chwilę jeszcze błądzimy po mieście w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Ostatecznie zajeżdżamy pod supermarket i kupujemy sobie kurczaka z grilla. Zawsze to porządna porcja białka!:)

Powoli zapada zmrok. Trzeba szybko wyjechać za miasto, żeby znaleźć jakieś miejsce pod nocleg. W pobliżu dużych miejscowości nie jest to takie łatwe. Przedmieścia są całkiem spore, a na zboczach gór nie ma lasów tylko...sady jabłek. Dlatego musimy jak najszybciej ewakuować się w wyższe partie gór. Na szczęście, już na początek czeka nas podjazd. Robi się coraz ciemniej. Zjeżdżamy więc z drogi i tak jak wczoraj rozkładamy hamaki na trawie, tym razem- w sadzie jabłoni. Zasypiamy spoglądając na rozgwieżdżone niebo i światła miasteczka w oddali.
Kategoria TRANSALP



Komentarze
alouette
| 19:16 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Tak, widziałam w Twojej relacji, że w słoneczne dni Garda prezentowała się zupełnie inaczej niż tak, jak ja ją zapamiętałam.. To tak jak z błękitnym jeziorkiem w Rudawach- swoje piękno odkrywa tylko przy promieniach słońca:) A na drugi dzień, jak już wyjechaliśmy, to oczywiście wyszło słońce:)

Dziękuję, z tym opisywaniem to rzeczywiście było ciężko. Przez miesiąc nic nie dodawałam, bo tak ciężko było mi się zmobilizować do pisania. Ale w końcu zabrałam się do roboty:) Jeszcze na koniec szykuję małą niespodziankę:)
z1b1
| 10:16 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Garda ma to do siebie że jak nie ma pogody, to nie ma ładnych widoków. Nie są one może tak urokliwe jak Wasze z całej wyprawy, ale też są tam ciekawe miejsca, na które niestety trzeba wjechać i mieć ładną pogodę.
Gratuluję ukończenia tak trudnego Alpejskiego wyzwania i to w takim wykonaniu. Jestem pod wielkim wrażeniem zarówno wytrwałości, trasy, przygód jak i opisania tego wszystkiego na blogu. Wielki szacun i ukłony w Waszą stronę!!! Pozdrawiam!!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa robse
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]