Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • Aktywność Wędrówka
Uczestnicy

Stąpając po niepewnym gruncie z głową w chmurach

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 05.01.2014 | Komentarze 5

....Czyli Nowy Rok na Śnieżce:))

Jak zaczynać dobrze Nowy Rok to tylko na najwyższym szczycie w okolicy!:)

O 4.00 położyłam się spać po sylwestrze. O 6.00 dzwoni Monika, żeby zrobić mi pobudkę:) Aaale się wyspałam!:)  Z Legnicy wyjeżdżamy o 6.30. Oprócz nas jedzie jeszcze Łukasz.

Ekipa gotowa do akcji:) Dobrze, że nie jest za ciepło i mogę schować moją niewyspaną twarz pod kominiarką;)



Po 8.00 rozpoczynamy podejście pod Śnieżkę czarnym szlakiem. Od rana mocno wieje. Początkowo idzie się dość lajtowo, choć nachylenie jest całkiem spore. Humory jak widać nam dopisują:)

Taniec radości w wykonaniu Bożenki:)



Żeby trasa nie była za nudna- trzeba było obczaić każdy kamyczek na trasie:)


Humory tak dopisywały, że nawet lawiny nam nie były straszne:)



Wkrótce warunki na trasie ulegają znacznemu pogorszeniu. Kostkę pokrywa bowiem lód. Trzeba bardzo uważać, bo łatwo można zaliczyć glebę.

Postanawiam więc na szczyt wbić się krokiem łyżwowym:)



Dochodzimy do Domu Śląskiego. Słońca już nie ma, bo wchodzimy teraz w chmury. Robi się mroźno i baardzo wietrznie, kiedy rozpoczynamy podejście pod Śnieżkę.



W końcu udaje się i po dwóch godzinach marszu zdobywamy szczyt:)





Choć na dole w Karpaczu świeci słońce to na szczycie niestety widoków brak, bo wszystko przysłaniają chmury;/ Wchodzimy do schroniska na Śnieżce, ale zbulwersowani szybko stamtąd wychodzimy (gorąca czekolada za 15 zł, płatne toalety i zakaz spożywania własnego picia i jedzenia!! w dodatku obsługa, która bacznie obserwowała nas znad lady;/). 

Jeszcze tylko narysuję rowerek i możemy się zawijać:)



Nagle wiatr na chwilę przegania chmurę i odsłania nam widoczki!!! Szybko robimy sobie fotki, bo po chwili znów toniemy w chmurach:)





Pora schodzić, bo zrywa się jeszcze większy wiatr, a ja nie czuję już palców u rąk (ubrałam złe rękawiczki). Podczas schodzenia trochę nam się nudzi:

Takie tam ze znakiem:)



Takie tam w szałasie:)



A gdzie się podziała Monika??!!



Dochodzimy do Samotni:) 



A co to za łoś??;)



W Samotni robimy sobie chwilę przerwy oraz wznosimy toast kubeczkiem Piccolo:))



Droga z Samotni do Karpacza miała być lajtowa, a okazała się lekko ekstremalna. Podczas schodzenia zaliczamy po kilka gleb. Co chwilę wpadam w poślizg na zlodowaciałej kostce brukowej. Na chwilę zamyślam się, tracę koncentrację i już po chwili wywijam nogami do przodu jak w kreskówkach, lądując twardo na tyłku. Prawie zwichnęłam sobie nadgarstek..  Potem już idę cały czas skupiona. Monika też zapomina o koncentracji- rozmawia przez telefon;) Nagle słyszę obok "łubudu" i widzę jak Monika ześlizguje się na plecach po ścieżce z jedną ręką w górze, w której trzyma telefon. Akurat mówiła do słuchawki, że trasa oblodzona i trzeba schodzić ostrożnie:)) Na szczęście telefon jest cały:)



Kiedy lód znika, a trasa robi się płaska bawimy się w zabawę w wymyślanie wyrazów na literę "a". Tak nam się to wkręca, że jeszcze w drodze powrotnej autem wymyślamy kolejne słowa:)

Do domu wracam megazmęczona ( w końcu spałam niecałe 2 godziny!:) i bardzo zadowolona:) Mój pierwszy Nowy Rok bez kaca, i chociaż nie na rowerze, to też było fajnie:) W sumie przeszliśmy 16 km:)







Komentarze
mors
| 19:26 wtorek, 7 stycznia 2014 | linkuj Do lutego to wytopi sięwszystko do 1599 m. ;)
alouette
| 19:13 wtorek, 7 stycznia 2014 | linkuj Morsie, ludzi było bardzo dużo w Samotni. Filmiku niestety nie nakręciłyśmy, ale jeszcze wszystko przed nami:) No nie, licząc od czasu, kiedy jestem pełnoletnia...no prawie;p

Lea, a gdyby było jeszcze więcej śniegu, to już w ogóle byłoby cudnie- ale już w lutym szykuje się kolejna zimowa ekspedycja na Śnieżkę:)
lea
| 08:55 wtorek, 7 stycznia 2014 | linkuj Bardzo urokliwie to wszystko się prezentuje. A najważniejsze, że humory dopisywały :)
Do siego roku!
mors
| 22:18 niedziela, 5 stycznia 2014 | linkuj Dużo człowieków dreptało o tej porze 1 stycznia?

"Mój pierwszy Nowy Rok bez kaca" - licząc dzieciństwo?! ;)

Jeszcze do pełni wrażeń jakiś zryty filmik by się przydał. ;)
monikaaa
| 20:35 niedziela, 5 stycznia 2014 | linkuj Bardzo fajna fotorelacja. Postarałaś się. :)

Od siebie mogę dodać, że zadzwoniłam przed 6" z pobudką :P Więc jeszcze mniej się wyspałaś :P

Pogoda była rewelacyjna, bo nie było za zimno, a od Kopy mieliśmy też prawie syberyjskie warunki, więc to też jakaś atrakcja. :) Metrowa widoczność, meeeegaaaa wiatr i ta zamieć śnieżna. :)

"Gościnności" schroniska na Śnieżce nie skomentuję. Widać jakie jest podejście do turystów tam, a jakie chociażby w Samotni. I ciekawe komu bardziej się to opłaca? :)

Zdjęcia ze znakiem i szałasem wymiatają. Trzeba kontynuować tradycję zaczętą od znaku z Jarosława :D Znaczy się tą: http://imageshack.us/a/img837/1845/mrpq.jpg :)

Nie ma się co śmiać z mojej drugiej gleby :P Telefon ratowałam, a że lewy bark bolał mnie przez kilka dni, to już inna bajka :P Ta rozmowa to było mistrzostwo. Mówię do rozmówcy: "..... w ogóle jest bardzo ślisko i trzeba bardzo uważać, bo łatwo o glebę" i w tym momencie jeb! :)))

Wycieczka bardzo udana. :)

P.S. Alternatywa. :D





Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa onena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]