Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 220.00km
  • Teren 25.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Śnieżka

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 15

Kolejna nocna jazda. Olek rzucił tydzień temu hasło "Śnieżka w piątek" i tak to się zaczęło:) Po pracy poszłam spać na 3 godziny i o 22.30 wyjechałam z Piekar. Razem z Andrzejem, Jarkiem i Tomkiem wyruszyliśmy o 23.00 przez Górzec, Kapellę i Jelenią Górę do Karpacza. Podjazdy tym razem o wiele lepiej mi szły i nie dłużyły się tak jak ostatnio. Pewnie to zasługa dwudniowego odpoczynku:) Poza tym noc była dosyć ciepła i tylko na zjeździe z Kapelli potrzebowałam dodatkowych ubrań. Ok. 3.00 byliśmy już w Karpaczu i zaczęliśmy podjazd na Śnieżkę. Krótki postój pod świątynią Wang, żeby coś zjeść i jedziemy dalej. Tym razem również założyłam, że nie robię żadnych przerw podczas podjazdu. Udało się:) Po 5.00 byliśmy już na górze. Wjechaliśmy na szczyt tuż po zachodzie słońca. W sumie nie zmęczyłam się za bardzo, ale wystająca kostka, którą pokryty jest szlak- znacznie utrudniała i spowalniała jazdę. Porządnie mnie wytrzęsło:) Na szczycie było trochę chłodno. Nie miałam spodni i cała się trzęsłam z zimna. Dopiero po dłuższej chwili zorientowaliśmy się, że niedaleko znajduje się czeskie schronisko! Wypiliśmy coś ciepłego. Gorąca czekolada trochę mnie rozgrzała:) W międzyczasie Jarek zadzownił do Olka, który sobie jeszcze smacznie spał i namówił go, aby wstał z łóżka i wyjechał po nas na Kapellę. Następnie czekał nas przyjemny zjazd po kostce. Za Domem Śląskim zjechaliśmy na czarny szlak. Na początku był dosyć przyjemny: kamienie i drewniane progi. Potem szlak zrobił się częściowo nieprzejezdy (duże kamienie) i przec chwilę trzeba było sprowadzać rowery. Szutrem zjechaliśmy z powrotem do Wang i pomknęliśmy w stronę Jeleniej Góry. Podjazd pod Kapellę poszedł mi dosyć sprawnie. Na koniec Jarek podpuścił mnie, żebym mocniej przycisnęła. Trochę mnie to zmęczyło;) Nie wiedziałam, że czeka nas jeszcze sporo podjazdów i jazdy w terenie. Na Kapelli dołączył do nas Olek i razem wbiliśmy się już w teren. Przez Skopiec i Wojcieszów pojechaliśmy do Lipy. Upał znacznie utrudniał jazdę. Do tego wszyscy byli niewsypani, więc co jakiś czas robiliśmy sobie przerwy w cieniu na colę i lody. Ciężko było potem ruszyć. Czasami miałam ochotę położyć się na trawie i zdrzemnąć chociaż na chwilę:) Przed Lipą Olek zauważył studnię. Wszyscy zerwali się, aby choć na moment trochę się ochłodzić. Aż żal było opuszczać to miejsce:) Ale trzeba zdążyć na mecz, więc ruszamy dalej. Nie pamiętam dokładnie już jak przebiegała ta trasa w terenie. Pewnie Jarek albo Olek ją dokładniej opiszą:) Wiem tylko, że byłam już trochę zmęczona i senna. Do Lipy zjechaliśmy, a właściwie przejechaliśmy przez wysoką trawę i pokrzywy. Następnie po krótkiej przerwie pojechaliśmy terenem do Muchowa. Chcieliśmy zadzwonić do Ani i spotkać się gdzieś na trasie (wiedzieliśmy, że pojechała do Myśliborza), ale rozładował mi się telefon. Olek zadecydował, że pojedziemy szutrami do Myśliborza. Po drodze natknęliśmy się na... Anię z Moniką! Chwilę porozmawialiśmy (a przynajmniej próbowaliśmy porozmawiać, bo zmęczenie dawało się już we znaki;), po czym skierowaliśmy się w przeciwne strony- dziewczyny pojechały na Stanisławów, a my do Myśliborza i stamtąd znowu szutrami do Męcinki. Potem już szybkim tempem wróciliśmy do Legnicy przez Słup i Warmątowice. Pożegnałam się z chłopakami i pojechałam już sama nad jezioro na Spaloną, bo zapomniałam kluczy od domu! W ten sposób musiałam nadrobić 20 km. Myślałam, że zjem sobie coś z grilla, niestety nic już dla mnie nie zostało:) Przeczekałam burzę i w lekkim deszczu wróciłam do domu.

A teraz trochę zdjęć zrobionych przez Jarka:

Cała ekipa o 2.00 w nocy na Kapelli:



Podjazd pod Świątynię Wang nie był wcale taki straszny jak myślałam:





Chwila odpoczynku przed podjazdem na Śnieżkę:




W nocy Wang prezentuje się trochę inaczej:



Zaczyna świtać:



Stromy podjazd spod Strzechy Akademickiej:



Na trasie turystów brak, tylko łanie wyszły nam na spotkanie:



Taki piękny wschód słońca wart jest nieprzespanej nocy:






Ostatnie metry...





.. i Śnieżka zdobyta!





Andrzej z ochotą zabrał się za robienie zdjęć:







Jedno zdjęcie grupowe na szczycie...



.... i drugie już na dole:)



Kolejka do studni:



Koniec wycieczki. Dobrze, że mnie nie ma na tym zdjęciu:)



Pojechałam na grilla, ale niestety Chivas zjadł ostatnią kiełbaskę:




Komentarze
pistolet
| 07:15 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Nic się nie zmieniło. Trzeba wyjechać w nocy, żeby po pierwsze nie spotkać złych troli oraz czarownika w drewnianej budce, a po drugie nie porozjeżdżać mieszkańców okolicznych wiosek, którzy chodzą składać ofiary smokowi mieszkającemu na górze. Ci jednak chodzą tam masowo zwykle w dzień, chociaż już po czwartej nad ranem ruch był już spory.
mors
| 01:53 środa, 20 czerwca 2012 | linkuj Znów zrobiliście "miazgę". ;) Brak słów. ;)
Natomiast mam pytanie do Królewny śnieżki i 3 Krasoludów ;)
- ponoć na śnieżkę nie mozna legalnie wjechać (poza wyścigiem raz w roku)... czy coś się może zmieniło? Czy mieliście jakieś "sposoby", znajomości czy coś? Na granicy Parku Narodowego nikt Was nie zgarnął? Nie wiecie może, czy za dnia tez by to przeszło?

Nie ukrywam, że chcę "zrobić" Śnieżkę na monocyklu. :)
Chociaż "na raz" to ja pewnie bym przejechał co najwyżej z centrum Karpacza do świątyni Wang. ;]
alouette
| 20:16 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj Starałam się, ale nie potrafię pozować tak jak Ty;P Wiem, że chciałeś zobaczyć mnie w końcu zmęczoną, ale niestety nikt nie zrobił mi zdjęcia, więc nie ma dowodu:)

jarekkar
| 17:26 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj To dlatego, że ja jestem jak dobry laptop - gdy tylko przez chwilę nie jadę, to aby oszczędzać energię, od razu przechodzę w tryb hibernacji, podtrzymując tylko podstawowe funkcje życiowe. Gdy tylko wsiadłem na rower, to mogłem przejechać kolejną setkę :P.
wirusek81
| 16:27 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj Ps. najlepiej na tym zdjęciu wyszedł Jarek, normalnie T R U P O S Z!
wirusek81
| 16:27 poniedziałek, 18 czerwca 2012 | linkuj No racja Łukasz... sama ostatnio jeszcze mówiła, że chciałaby zostać celebrytką ;)
alouette
| 22:25 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj Olek już tylko na to czeka:)
jarekkar
| 22:01 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj Zmęczenie już prawie minęło, tak patrzę teraz na te zdjęcia i w sumie wybrałbym się jeszcze raz.. kiedyś ;)
wirusek81
| 20:40 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj brawo brawo! jesteście niezmordowani :)
pistolet
| 12:59 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj Kret zrobił unik taktyczny. Udawał martwego, żeby potem wstać i zrobić swoje. Marnie mi wychodzi prorokowanie po nieprzespanej nocy i jeździe w pół śnie po górach. :) Po Kapeli była już tylko mgła i kopalnia uranu.
alouette
| 07:50 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj Jak pociąg przejeżdżał, to zastanawiałam się właśnie, czy nim jedziesz;)
Morpheo
| 07:41 niedziela, 17 czerwca 2012 | linkuj I już wiem, czemu się widzieliśmy na przejeździe kolejowym w Ziemnicach ;-)

Wypad pierwsza klasa :-)

wirusek81
| 19:45 sobota, 16 czerwca 2012 | linkuj Niewątpliwie widać było zmęczenie w Twoich oczach, ale to przecież oczywiste, po takiej nocce ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]