Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alouette z miasteczka Legnica. Mam przejechane 39831.55 kilometrów w tym 1054.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alouette.bikestats.pl
  • DST 65.00km
  • Sprzęt CUBE LTD Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Sudety- dzień 1

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 26.08.2013 | Komentarze 9

Kolejny wypad kilkudniowy. Tym razem nastawiliśmy się na eksplorację szlaków w Sudetach Wschodnich.

Wcześnie rano pod mój blok zajeżdża Łukasz z Jarkiem. Pakujemy rower do bagażnika i jedziemy w stronę Stronia Śląskiego. Mieliśmy początkowo nocować w Jesionikach, ale niestety wszystkie miejsca noclegowe były zajęte. No tak długi weekend;/ Kolejny spontan. Obdzwaniamy różne miejscówki przy granicy z Czechami, ale niestety wszystko zajęte;/ W końcu udaje nam się dorwać nocleg w Starym Gierałtowie:)

Po drodze zatrzymujemy się na chwilę w lesie. Ja skaczę w krzaki- wiadomo po co;) A właściwie to przechodzę po zwalonych pniach przez rów. Niestety, słyszę nadchodzących turystów, więc zrywam się i wpadam jedną nogą aż po kolano między kłody;/ Rozcięcie jest na pół nogi, ale na szczęście to tylko powierzchowna rana. Dobrze, że nie nabawiałam się żadnej kontuzji..

Po dojechaniu do pensjonatu wypakowujemy rzeczy i ruszamy w trasę. Szkoda tak pięknego dnia:) Dochodzi prawie 14.00, więc za dużo czasu już nie mamy.

Najpierw rozpoczynamy dosyć długi asfaltowy podjazd- niebieskim szlakiem rowerowym przez Przełęcz Suchą (1002 m)do czeskiego przejścia granicznego. Już w połowie drogi dostrzegam rowerzystę, do którego zbliżam się coraz bardziej i bardziej…aż w końcu go wyprzedzam. Po chwili on wyprzedza mnie. Na chwilę wymiękam, a Łukasz się ze mnie śmieję, że słaba jestem. Taka pozytywna motywacja w stylu Łukasza;) W końcu, kiedy już zaczyna być bardziej płasko, mocniej naciskam na pedały i dojeżdżam pierwsza na szczyt:D

Na Przełęczy podziwiamy widoczki:



Cała ekipa w komplecie:



Teraz czeka nas zjazd terenem. Niestety niezbyt przyjemny. Bardzo mną trzęsie na zjeździe, ale i tak wyprzedzam kilku chłopaków:) Podczas zjeżdżania drętwieją mi małe palce u rąk. Dziwne…

Jarek zalicza też glebę. Kiedy chce wyprzedzić grupę rowerzystów, jeden z chłopaków zajeżdża mu drogę. Jarek odbija w bok, ale niestety wpada w ukrytą w trawie dziurę i zalicza niegroźne OTB.

Dojeżdżamy do asfaltu. Po chwili jego jakość znacznie się poprawia- wiadomo dlaczego- właśnie przekroczyliśmy granicę i jesteśmy teraz w Czechach;) Wbijamy na czerwony. szutrowy pieszy szlak przez Palas (1124 m). Bardzo przyjemna trasa, przypominająca trochę Izery:



I jeszcze jedno ujęcie z góry:)



Chwila przerwy na łączce z ładnym widokiem i jedziemy dalej.



Po jakiś 20 minutach przypominam sobie, że zostawiłam na łące plecak! Szybko się wracam razem z Łukaszem. Na szczęście nikt go nie zebrał:)



W pewnym momencie szutrowa ścieżka przemienia się w piękny, leśny singiel z elementami technicznymi w postaci korzeni, kamieni, strumyczków. Rewelacja!





Singlem dojeżdżamy do czeskiego schroniska Paprsek. Parkujemy nasze rowery. Chłopaki śmieją się, że mój Cube to prawie wisi na tej belce:)



Jemy risotto z warzywami. Bawimy się też z milusim nowofunlandem, który leży sobie przed schroniskiem. Widać, że strasznie lubi pieszczoty. Fotkę dodam, jak znajdę:)

Poszliśmy też sobie poskakać na batucie. Nigdy tego nie robiłam, więc robię trochę siary i piszczę z radości jak dziecko;)



Łukasz się śmieje z moich kiepskich skoków i prezentuje eleganckie salto:)



Czas wracać powoli w stronę Gierałotowa, bo robi się już późno.



W pewnym momencie orientuję się, że zapomniałam zabrać okularów! Zostawiłam pod batutą. Już mam zamiar wracać, kiedy Łukasz wyciąga je z kieszeni. Dostaję ochrzan, że znowu nie pilnuję moich rzeczy. No fakt, roztrzepana jestem dzisiaj strasznie:)

Po raz kolejny wbijamy się (teraz zielonym szlakiem pieszym) na przepiękny singiel , którym dojeżdżamy do Przełęczy u Trzech Granic (1111 m).





Jeszcze chwilę zjeżdżamy singlem, który wkrótce znowu zamienia się w szutrową drogę. Łukasz łapie kapcia. Ja na zjeździe z singla prawie przelatuję przez kierownicę. Zastanawiam się dlaczego. No tak! Zapomniałam odblokować amor;/



Jarek spuszcza jeszcze mi trochę powietrza z kół, bo miałam je po ostatniej jeździe asfaltem zbyt mocno nabite. No teraz przyczepność na szutrze jest o wiele lepsza. Można cisnąć:)





Droga powrotna to teraz ładna szutrówka prowadząca niebieskim szlakiem przez las. Zjazdy i podjazdy. Na jednym ze zjazdów tym razem Jarek łapie kapcia.

Nogi Bożenki vs nogi Łukasza - wynik 0: 10;)



Dętka zmieniona. Jedziemy dalej! Zachodzące już słońce (ale te dni już robią się krótkie! :( ) pięknie przebija przez drzewa, zza których wyłaniają się czasami również śliczne widoki na góry. Tak tutaj pięknie! A w dodatku cicho, spokojnie, mało turystów.

Czeka nas jeszcze przejazd ładnie wyeksponowaną polną drogą i przekraczamy granicę. Jeszcze szybki zjazd sztywnym asfaltem do wioski i już jesteśmy na miejscu. Akurat zdążyliśmy przed zmrokiem.


A wieczorem pieczemy sobie kiełbaski na ognisku. Było naprawdę super!:)

Ognisko, browary- czego chcieć więcej?:)



I jeszcze kotek nas odwiedził:)Łukasz też lubi sweet focie ze zwierzakami:)




Ślad GPS Opis linka
Kategoria Inne góry



Komentarze
mors
| 20:38 czwartek, 29 sierpnia 2013 | linkuj Zaginął bez wieści... mam tylko breloczek z Zonkiem. :)
I autograf Chajzera, czy jak mu tam było. ;)
alouette
| 19:10 czwartek, 29 sierpnia 2013 | linkuj Toomp, też mieliśmy podjechać od drugiej strony któregoś dnia, ale niestety nie udało się;/ Ale za rok znowu tam wrócę, bo miejsc do śmigania w tych rejonach jest naprawdę sporo:)

Mors, a masz w domu jeszcze tego Zonka?:)
mors
| 21:14 środa, 28 sierpnia 2013 | linkuj Zonk. ;)
3 to oczywiście haftowanie. ;p

PS. moi rodzice kiedyś byli w "Idź na całość", doszli do finału, i wymienili wszystkie zdobyte nagrody na... Zonka, oczywiście... :]
alouette
| 19:45 środa, 28 sierpnia 2013 | linkuj Ciekawe, co się kryje pod bramką nr 3? :)
mors
| 15:30 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj Był kiedyś taki teleturniej: "bramka numer 1, 2 czy 3?".
alouette
| 14:09 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj Jedynka wiadomo;p

Szrama dalej jest, aż mi ostatnio głupio było spódniczkę zakładać na egzamin:)

Ja ciągle zapominam, taka moja natura- zakręcona:)

Szkoda, że ja nie mam zdjęcia z kotkiem;*( ;p

Niedługo kolejne odcinki:)

monikaaa
| 15:50 poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | linkuj No w końcu jakaś porządna fotorelacja, a nie tylko omawianie tego jak się rzygało dalej niż widziało. :P

"Ja skaczę w krzaki - wiadomo po co" - no właśnie nie tak do końca. Jedynka czy dwójka? :D No i w końcu dowiedziałam się skąd ta szrama na nodze. :P

Jak kiedyś zapomnisz zabrać skądś głowy, to się nauczysz. :P Jak można zapomnieć o wyładowanym plecaku albo o okularach za kilkaset zł? :PPP Ochrzan jak najbardziej Ci się należał!

Ładne kociaki na ostatnim zdjęciu. :)

Bardzo fajny opis. Czekam na dalsze. :)



Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa apust
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]